niedziela, 31 sierpnia 2014

1 września - najmniej lubiany dzień w roku.

Witajcie...

Dzisiaj właśnie mija nam ostatni dzień wakacji roku 2014 i od jutra znowu będzie trzeba iść do szkoły :( Osobiście NIE chce do niej wracać,głównie z potrzeby nauki i sprawdzianów.Znowu będę praktycznie non-stop widział te same twarze...i prawie ciągle siedzieć w książkach....nie no ja sobie tego podziękuje.Moja klasa jest dość fajna i da się z nią wytrzymać,co jest chyba jedynym plusem.Nauczyciele też są w porządku...ale to tylko niektórzy,głównie to są Ci co lubią gadać na byle jaki temat całą lekcję :P Modlę się jedynie,by każdy dzień był lajtowy i żeby te najmniej lubiane przedmioty znajdowały się jednego dnia (to dlatego że wtedy masz tylko jeden dzień tygodnia zrąbany). Jak można zauważyć UWIELBIAM rysować,i mam nadzieję że zajęcia plastyczne obowiązujące od klasy 2 będą tylko o rysowaniu.Bo jak nie to kulka w główkę :P W tym wszystkim tylko jedna rzecz mnie pociesza...niedługo ŚWIĘTA!!! (z których nie mam zbytnio się cieszyć bo nie mam pomysłu na prezent pod choinkę :/) A jak wiadomo święta to wolne,potem są ferie zimowe (oby w tym roku mój rejon miał najpóźniej :D) A po nich to całkiem całkiem prosta droga do wakacji :D Po drodze są tam jeszcze pojedyncze dni wolne więc to też jakiś plus.Ciężko będzie mi zmienić swój dotychczasowy rytm ale może jakoś się uda.Wiecie,wstaje 8:20,odpalam kompa,potem wychodzę sobie na dwór,posłucham muzyki,potem troszkę porysuje,i później znów komp,dwór,rysowanie i komp.A teraz: wstawanie 7:00,idziesz na bus lub masz podwózkę,siedzisz nie wiadomo ile godzin w szkole i potem wracasz zmęczony całym dniem i życiem do domu....ludzie...jak ja tego nie chce...

Żeby troszkę sobie i Wam poprawić humor,to zrobię coś w stylu rozbawienia Was poprzez fotki z anime i pasujące do sytuacji teksty:

Oto reakcja Natsu gdy zobaczył na kalendarzu dzień 31 sierpnia:






Naruto podobnie jak ja nie chce opuszczać swojej ulubionej huśtawki:





Erza doznała załamania psychicznego,gdy zapytano ją czy gotowa do szkoły:


Reakcja Kakashiego na myśl ponownego uczenia dzieciaków szkole:





Z tego wszystkiego to nawet Pikachu się popłakał:





No nic...życzę Wam i sobie dobrego nowego roku szkolnego,dobrych ocen i lajtowego planu lekcji...wolałbym życzyć udanych wakacji ale cóż :P

piątek, 29 sierpnia 2014

Nowy projekt Hezy i też kilka innych zmian.

Dobry Wieczór :)

Ostatnio tak przypatrywałem się tym moim postaciom, i tak doszedłem do wniosku,że do tych projektów z ''głowy'' to najbardziej podobna jest tylko Zoey.Więc ją zostawiłem w spokoju,i następnie przypatrzyłem się Hezie,Yoru,Jeshiemu i Ariace,i wtedy doszedłem do wniosku że TRZEBA je poprawić.Tak też i zrobiłem,wziąłem ołówek,zasiadłem do miejsca pracy i rozpocząłem ''remake''. Ze względu na to,iż to Heza była najdalej od tego projektu z ''głowy'' to więc zrobiłem jej nowy projekt:


Zaś części męskiej ''Fencers Wolf'' również wniosłem parę zmian,ale żeby być bardziej ''eko'' to jedynie na projektach wprowadziłem poprawki:Yoru ma troszkę więcej włosów,większą bluzę i też nowe oczy,Jeshi ma jedynie nowe oczy i nos,lecz Ariace to można by rzec wymieniłem całą twarz włącznie z fryzurą:





W najbliższym czasie postaram się wrzucić ''zapowiedź'' do dalszej akcji w Two Project :) Szczerzę to teraz jest bardziej zadowolony z tych projektów niż z tych pierwszych,i to jest dowodem na to,że pierwsze projekty nie zawsze pozostają bez zmian.

Noragami - Save Yourself.

Witajcie.

Przepraszam że ostatnio postów nie ma ale niestety ostatnimi czasy zaczyna brakować mi wolnej chwili na posty...a od tego poniedziałku to się jeszcze może pogorszyć :((( Mam nadzieję że szkoła poprzez lekcję da mi też i możliwość płynnego prowadzenia bloga...błagam :P

Dzisiaj chce Wam pokazać między innymi jeden z podajże bardziej popuralnych filmików z tematyką Noragami.Niestety materiał nie przedstawia wszystkich akcji anime ale sam filmik jest moim zdaniem świetny :)



Dziś jeszcze chce Wam przedstawić kolejne zmiany w wyglądach bohaterów Two Project :)

wtorek, 26 sierpnia 2014

Natsu x Erza - Save me.

Witajcie.

Mam nadzieję że mi jakoś wybaczycie za wczorajszy brak postów :P Otóż wczoraj zająłem się ''łowieniem fan artów''czyli poszukiwałem jakiś fajnych rysunków z konkretną postacią z anime.Poza tym zrobiłem NOWY projekt Hezy,który wkrótce zostanie ukazany na blogu.I myślę,że nowy wygląd bloga powinien Wam się spodobać :)

Teraz chce Wam pokazać filmik,przy którym na samym początku jak go znalazłem dostawałem ciarek na plecach :P W filmiku występuje głównie Erza i Natsu,a w samym materiale Erza prawie by... zginęła gdyby nie Natsu.Przez ten filmik do głowy przyszła mi myśl czy po swojej śmierci może obejrzeć swój pogrzeb :P


Wiem wiem...obiecywałem więcej ale postaram się to jak najprędzej nadrobić :)

niedziela, 24 sierpnia 2014

Zapowiedź jutrzejszych postów.

Dobry wieczór :)

Chce Was poinformować,że jutro na blogu pojawi się rysunek przedstawiający Blue i Hay-lin,czyli jak je nazywam ''Jaguary Miecza'' jutro też pojawi się pewnie jakiś filmik i być może blog przejdzie małą metamorfozę :) Oczywiście na lepsze,a i postaram się też napisać jakąś recenzję na temat jakiegoś anime,albo inaczej,konkretnej postaci lub też grupy :P

Hisato Mashima i nowy wygląd Sabera.

Witam Was wszystkich :)

Jak pisałem w poście przedstawiającym Cenize i Tsuye,to wspomniałem o postaci towarzyszącej tym dziewczynom.Tworząc go wzorowałem się na dość dziwnej postaci:






Ale spokojnie,z niego tylko zaczerpnąłem pomysł na ubiór Hisato :P

A to właśnie towarzysz Cenizy i Tsuyi - Hisato Mashima:





To pod niego szyją to jest szalik,który mógł mi troszkę nie wyjść.I postaram się umieścić jego, starszą Lagune i Iwasaki w kolejnej części Two Project.

Skoro Yoru i Ariaka zyskali nowe projekty,to tak sobie pomyślałem,że dlaczego nie też wykonać ''remake'' na Saberze.Wiem że różnica między starym a nowym może być nie zauważalna,ale coś mnie jednak nakłoniło by odświeżyć tego zwierzaka.





Ten projekt zajął odrobinę więcej czasu niż inne,co z resztą można zauważyć patrząc na pyszczek,tułów i niektórymi miejscami tło.Mam nadzieję że Hisato i nowy Saber Wam się spodobali :)

sobota, 23 sierpnia 2014

Naruto AMV - Runnin.

Witajcie.

Teraz chce Wam pokazać filmik,który nie dawno znalazłem.Jest to jak można wyczytać z tytułu posta materiał na temat Naruto, do piosenki Adama Lamberta - Runnin.Początek filmiku przedstawia w skrócie przygody głównego bohatera anime w pierwszej serii.Następnie widzimy dość smutną śmierć mistrza Naruto - Jirayi.Później zaś materiał przedstawia atak Paina na Konohe,i potem walkę Uzumakiego z Kuramą.Końcówka filmiku to momenty z wojny,będącej jeszcze w toku.

By nie zanudzać:


Sam autor tego filmiku był zdumiony tym,iż ten materiał osiągnął ponad 1 000 000 wyświetleń.A co do recenzji Naruto to nie wiem czy ona się pojawi,ponieważ Naruto to większy jednak temat niż Noragami.I nawet jeśli taki post by powstał,to byłby tak duży,jak 5 część Two Project :P

Two Project - część 5 - Zapisy do turnieju.

Witam Kochani :)

Dzisiaj kolejna dawka opowiadania,która moim zdaniem jest nieco dłuższa od pozostałych.Ale mam nadzieję że się spodoba :)

Gdy wszyscy razem unieśli ręce na wznak że tamtej pory są drużyną,cała piątka postanowiła wyruszyć w wspólnie na miasto.Nie zwracając uwagi na miejsce,w którym to się poznali i w jakim stanie je zostawili.Natomiast ich chód nie był równy i każde z nich szło jeden metr dalej.Yoru,będąc
zażenowany idąc w środku,pomyślał że mimo tego iż powiązał ich wszystkich obowiązkiem,to i tak nie chcą oni się bardziej poznać.
- Heza,Zoey.Można wiedzieć dlaczego obie tak żeście przyspieszyły? - zawołał Yoru
- My nie przyspieszamy. - odpowiedziała Zoey,nie odwracając się do Makoto.
- To wy tak się wleczenie. - dodała Heza
- A wy?Oboje jesteście na szarym końcu. - rzekł,tym razem kierując swe słowa do Jeshiego i Ariaki.
Ci natomiast,nie zwracając większej uwagi na osobę,która przed chwilą zaczęła ich popędzać,zaczęli
specjalnie iść wolniej.
- Wy to teraz robicie specjalnie,zgadłem?
- Nie.Nasza chęć uczestniczenia w takiej wędrówce jest równa jedno cyfrowej liczbie. - odpowiedział
Jeshi
- Czyli po naszemu:Nam się po prostu nie chce. - wyjaśnił Ariaka
Yoru,widząc olbrzymią nie chęć z obu stron do zawzięcia przyjaźni,zaczął wtedy drapać się szybko po głowie i bardzo głośno krzyknął:
- Jak z nas ma powstać idealna drużyna jak wy nawet nie chcecie ze sobą gadać?!
- Yoru,nie denerwuj się tak.Wszystko się między nami ułoży gdy staniemy po tej samej stronie do
walki w nadchodzącym turnieju. - powiedziała spokojnie Heza
- A do tej pory nam do tego nie śpieszno. - dodał Jeshi
- No do waszej dwójki to nikt nie ma do tego wątpliwości.
- Z resztą nawet nie wiemy kiedy to się zaczyna,więc jak na razie mamy czas. - stwierdził
Ariaka,patrząc na idącego przy nim Morite
- Rany jak ja się nie mogę doczekać tych wszystkich moich walk!Będę mogła bezgranicznie nawalać moich przeciwników i jeszcze zdobędę może fanów!Ale się nakręciłam! - powiedziała Zoey do siebie,ściskając pięści z pewnym siebie uśmiechem i też płomieniami w oczach.
- Ciebie znając to mogę się spodziewać że po swojej wygranej będziesz chciała się zaprzyjaźnić z
przegranym. - rzekła Heza - Albo będziesz się prosiła o kolejną rundę.
- Heza,ty w takiej sytuacji nie widzisz pozytywów.Jak pokonasz jakąś tam osobę,a potem między wami powstaje silna więź,to wtedy i tak czujesz się lepsza bo wiesz,że kiedyś tą osobę sprałaś na kwaśne jabłko.
- Teraz jak to powiedziałaś to tym bardziej jest to bezsensowne.
- Te zamiast choć przez chwilę pogadać z nami to gadają ze sobą i nie zwracają na nas uwagi. - rzekł
depresyjnie Yoru,idąc z opadniętą głową i też opadniętymi ramionami.
- A tak właściwie nie powinnyśmy się zapisać? - spytał wszystkich Jeshi
- Gdzie zapisać? - spytała Zoey,już lekko będąc zmartwioną.
- No do turnieju.Przecież tam pewnie jest ograniczona liczba drużyn a poza tym wątpię,że byle jaka
drużyna może se przyjść i od razu walczyć.
Po słowach Jeshiego wszyscy oniemieli.Następnie niczym upiorne zjawy zaczęli podchodzić do Mority i powolnym tonem mamrotali do siebie:
- Nasza drużyna...ważna jest... - mówił Yoru
- Chce się nawalać z prawdziwymi przeciwnikami... - wtrącała Zoey
- Jak ja cię Jeshi nie lubię... - powtarzała Heza
Będąc nadal niczym zombie,podchodzili coraz bliżej Jeshiego,próbując go złapać.Gdy dzieliły ich tylko centymetry,Ariaka wtem stanął między nich i prędko zaczął mówić:
- Hej spokojnie spokojnie.Teraz na pewno bijatyką nic tu się nie zdziała.
- A ktoś tu powiedział że chcemy go pobić? - spytał będąc normalnym Yoru
- Ja chce. - wtrąciła Raven
- Heza! - krzyknęła Zoey,patrząc poważnie na przyjaciółkę.
- Co chcesz,po prostu jestem wobec niego szczera.Z resztą z tym zapisaniem się to ma troszkę racji.
- Skoro tak,to w takim razie to gdzie może być ta rejestracja? - spytał Yoru
- Mnie się pytasz?Spytaj lepiej tego,który na ten pomysł wpadł.
Wszyscy skierowali wzrok na Jeshiego,i gdy on zauważył,że pozostali się na niego patrzą,to wtedy
wzbudziło w nim lekką wstydliwość.
- Co tak na mnie patrzycie?Lidera się pytajcie a nie mnie. - rzekł Jeshi,wskazując ręką na Yoru
- Teraz to ja jestem lider,co? - powiedział zirytowany Makoto
- W sumie to ma rację. - dodała Zoey - No ''liderze''gdzie twoim zdaniem może być rejestracja?
- Nawet ty jesteś przeciwko mnie? - spytał prawie płacząc.
- Sam się prosiłeś o tytuł lidera,a my tylko się zgodziliśmy.
- No to ''liderze''prowadź. - wtrącił zadowolony Ariaka
Wtem Yoru zaczął się zastanawiać,gdzie jest to miejsce,którego poszukują.Następnie zrobił kilka
kółek wokół swoich nowych znajomych i wrócił na swoje miejsce.Pozostali,nie wiedząc co teraz
zrobić,patrzyli na niego ze zmartwieniem i także minimalną szansą,że on na coś wpadnie.
- I wymyśliłeś gdzie to się znajduję? - zapytała Heza,będąca już nieco wnerwiona sytuacją.
- Ale to ja miałem teraz myśleć? - odpowiedział pytaniem Yoru na pytanie Raven.
Ta przez chwilę osłupiała,natomiast Jeshi i Ariaka szeroko roztworzyli usta a Zoey to nawet
zemdlała.
- To ty...ty cały ten czas nad czym się zastanawiałeś?! - spytała zburzona
- Nad tym gdzie jest w naszym mieście rejestracja.
- To dlaczego się zdziwiłeś kiedy spytał,czy wpadłeś na jakiś pomysł?
- Myślałem że chodzi ci o na przykład logo naszej drużyny czy coś w ten deseń.
Wtem podszedł do niego Ariaka,pociągnął obiema rękoma za kołnierz,i szarpiąc go zaczął mówić:
- Jak się tam nie zapiszemy to o drużynie będzie można zapomnieć!Zrozum to!
- Przecież ja o tym wiem! - odpowiedział szarpany Yoru
- No to myśl!Gdzie jest ta cholerna rejestracja!
- Przyciąganie,odpychanie i krzyki na pewno mi w myśleniu nie pomogą!
Gdy do Ariaki doszły te słowa,ten od razu przestał trząść Makoto,zrobił parę małych kroczków do tyłu i zawstydzony powiedział - Przepraszam. - Następnie atmosferę ogarnęła głęboka cisza.Nikt nie
wiedział co powiedzieć,i każdy starał wymyślić propozycję lokalizacji rejestracji,której w tej
chwili była im niezbędna.Po chwili Yoru walnął się pięścią w otwartą dłoń,na wznak że coś wymyślił.
- Mam! - zawołał
- Jeśli masz na myśli to,że na ręcę usiadł ci jakiś robak i przed chwilą go zabiłeś to nas to
zbytnio nie interesuje. - rzekł w zamkniętej pozie Jeshi z zamkniętymi oczami.
- Jeshi-san,może on naprawdę teraz wpadł na jakiś dobry pomysł. - powiedział Ariaka,patrząc z
zadowoleniem na Makoto
- To tak.Skoro sprzęt,który każde z nas kupiło w najbliższym super markecie,to jest szansa,że w
pobliżu tego sklepu będzie można się zapisać. - powiedział
- Przez tyle czasu udało ci się jedynie wymyślić taki pomysł? - zapytała w swojej świadomości Zoey
- To może mieć nawet troszkę sensu. - wtrąciła Heza
- Ty na poważnie? - spytał ironicznie Jeshi
- Tak.Głupim ruchem ze strony twórców gry było by umieszczenie rejestracji w nikomu nieznanym
miejscu.Dlatego też najprawdopodobniej umieścili by ją jak najbliżej jakiegoś super marketu.
- A nie prościej byłoby się zgłosić poprzez internet? - zapytał Jeshi - To było by bardziej możliwe.
- W sumie to też racja. - dodał Ariaka
- To możliwe,ale już ja i Zoey to sprawdziłyśmy,i rejestracja poprzez sieć nie jest możliwa.
- Kiedy to sprawdziłyście? - zadał pytanie Morita
- Parę minut temu.Dlatego też pomysł Yoru nie jest aż taki głupi.
- Czyli sugerujesz że można się zgłosić w okolicy sklepu,to czemu nie w sklepie?
- To proste,jak można się domyślić nie jesteśmy jedyną drużyną z miasta Osaka,która chce wziąć
udział w turnieju,więc biorąc pod uwagę że pozostałe drużyny w pełnym składzie mają zamiar się w
mniej więcej tym samym czasie zapisać co inne.To by spowodowało by ogromny ruch w sklepie,przez co byśmy przeszkadzali innym klientom.
- Logiczne. - stwierdził Makoto
- Dedukcja i nic więcej.
- Heza zawsze była mózgiem w każdej operacji. - zaśmiała się Zoey,obejmując koleżankę ramieniem.
- Za to ty byłaś tą od bicia. - odpowiedziała miłym tonem.
- Nie inaczej.
- Za to ja będę udawał że wy dwie jesteście normalne. - rzekł do samego siebie szeptem Jeshi.
- To postanowione!Pierwszym naszym celem będzie zakwalikowanie się do turnieju! - krzyknął Yoru, unosząc pięść w górę
- Mhm.Tylko tak nie przesadzaj z tą drużyną. - dopowiedziała Laguna
- Tylko jest jeden problem. - wtrącił Jeshi - Najbliższy super market jest cztery kilometry stąd.
- Ty to wiesz,kiedy powiedzieć coś co zrujnuje nastrój. - rzekł sarkastycznie Ariaka
- Zgadza się,nawet biegiem byśmy tam późno dotarli.Nie mówiąc już o znalezieniu stoiska z
zgłoszeniami. - dodała Heza
Następnie cała piątka zaczęła rozmyślać nad sposobem,by łatwo i szybko znaleźć się przy
markecie,pierwszą osobą która wpadła na jakiś pomysł była Zoey mówiąc:
- Ma któreś z was prawo jazdy?
Wszyscy z jednym wydechem odpowiedzieli że tego prawa nikt z nich nie posiada.Chwilę potem obok nich przejeżdżała rodzina pięcioosobowa,a każdy członek tej rodziny posiadał rower,na których to Fencers Wolf spokojnie mogli by wsiąść i dojechać pod market.Gdy ta rodzina przejechała im przed nosem,Heza postanowiła się schylić,chwyciła pięć kamieni i podała je Lagunie,przy czym mówiąc:W koła trafisz? Zoey wtedy spojrzała na małe kamyki,które już trzymała w swojej rękach,a potem na tylnie kołapojazdów przejeżdżającej rodziny.Po sekundzie zastanowienia zawołała pewnie,robiąc zamach prawym ramieniem i następnie wypuszczając malutkie kamyczki z ręki:
- Mówisz i masz!
Kamyki idealnie trafiły w tylnie koła jeżdżących pojazdów,co skutkowało wywróceniem się ich
właścicieli.Fencers Wolf,korzystając z okazji,prędko podbiegli do rodziny i jednym ruchem zabierali
im ich rowery,od razu przy tym przepraszając.Starsza część głównej drużyny już była gotowa do
jazdy,zaś tylko Ariaka nie mógł ruszyć,mimo iż już posiadał przy sobie rower.
- Ariaka!No ruszaj! - krzyknął znerwicowany Jeshi
- Ale no na takim rowerze to aż wstyd jechać. - odpowiedział podobnym tonem
- Oj nie przesadzaj,nikt przecież nie zauważy. - wtrąciła Heza
- Nikt nie zauważy chłopca pędzącego na żółtym rowerze w różowe kwiatki?! - krzyknął z wielką
ironią.
- Chcesz być w drużynie? - spytał Yoru
- No oczywiste że chce.
- To ruszaj i nie zwracaj uwagi na takie rzeczy.
Po tej komendzie cała piątka ruszyła przed siebie,mając jedynie na celu dotrzeć prędko na
miejsce.Ariaka,jako jedyny w tym momencie wkurzony członek zespołu,momentami się odwracał
sprawdzając jak zareagowała rodzina,od której to ''pożyczyli''rowery.
- Ej,może się wrócimy i sprawdzimy czy nic im nie jest,co? - zaproponował
- Nie ma takiej potrzeby.Wnioskując po ich jękach gdy walnęli o ziemie,sugeruję,że im nic nie jest.
- odpowiedziała spokojnie Zoey
- To dlatego Heza powiedziała,że ty jesteś tą od bicia. - pomyślał
Później zaś cała piątka gnała niczym strzała przez miasto,świetnie się przy tym bawiąc.Ludzie
przechodni widzieli jedynie pędzące sylwetki i jedynie krzyki radości.Byli na tyle szybcy,że gdy na
przejściu na pieszych pojawiało się czerwone światło i samochody szykowały się do jazdy,to ci bez
problemu zdążyli przejechać.Po paru minutach,Heze zaczął gryźć fakt,iż mogą nie zdążyć na czas,i
jednocześnie w jej głowie pojawił się obraz przybitego Yoru.Własna wyobraźnia przyprawiła ją o
dreszcze i gdy wszyscy skręcali w prawą stronę,ta wtedy krzyknęła:
- Wszyscy słuchajcie!Jeśli nie dotrzemy tam na czas to każdemu z was teraz gwarantuję porządne
lanie!
Yoru podekscytowany całą sytuacją jako jedyny krzyknął:Tak jest!Zaś Heza kontynuowała swoją
wypowiedź- Za bardzo jesteśmy teraz na to nakręceni by się tak łatwo poddać!
Następnie każde jej zdanie było przerywane poprzez wspólny okrzyk pozostałych:
- Tak!
- To dzisiaj ja przez dłuższą chwilę powstrzymywałam odruchy wymiotne przy Jeshim,i teraz nie chce by to poszło na marne!
- Tak!
- Zaraz co?! - krzyknął wspomniany
- Poza tym obiecałam samej sobie że dotrzemy tam i zwyciężymy! - zawołała,kończąc tym swój doping dla pozostałych.
Yoru,dosłownie kipiący energią zaczął przyspieszać:
- No pewnie!Aż cały się nakręciłem!Fencers Wolf rządzi baby!(czyt.bejbe)
Zoey,widząc jak ten kategorycznie wysuwa się na prowadzenia,zaczyna również przyspieszać:
- Hej!Ja to potrafię o wiele szybciej!
Po paru chwilach Laguna wyprzedziła Zoey,lecz na jej drodze leżał dość duży kamień,i gdy ta go
zauważyła,od razu próbowała hamować.Na jej nie szczęście w akurat w jej rowerze hamulce na tylnie koło nie działały.Ta,gdy to odkryła:
- Cholera!W tym rowerze nie ma sprawnych lin!
Zanim się obejrzała przed siebie,nadjechała na średni głaz i uniosła się do góry,odrywając się od
ziemi.Yoru,widząc całe zdarzenie,nieco wzburzony że ta go wyprzedziła,lecz też zdziwiony tym,co
powiedziała:
- Hej!Lin? - krzyknął
Gdy wypowiedział te słowa,to wtedy po jego prawej stronie zaczął się pojawiać biały miecz z
napisem:Hay-Lin.Światło wydobywające się z niego było tak silne,że Yoru stracił panowanie nad swoim rowerem.Jeshi,Ariaka i Heza,widząc to światło,podjechali bliżej Makoto i będącej w powietrzu Zoey.
- Co to jest? - spytał Ariaka
- Jaguar Miecza? - dopytał Jeshi
Morita miał rację.Był to kolejny z Jaguarów Miecza - Hay-lin.Był to biały kot,z
niebiesko-fioletowymi oczami i tatuażami na karku w tych samych kolorach.Jego ogon był ze szkła w jasno-niebieskim kolorze w kształcie pioruna.Zaś jego głowę okrywał spory kawałek pancerza,który podkreślał jego oczy.Bardzo charakterystyczne dla niego są jego ogromne,białe niczym śnieżny puch skrzydła.Gdy pojawił się w swojej pełnej formie,Yoru,jadący za pomocą tylko jednej ręki,doznał szoku ze względu na wygląd latającego przy nim stworzenia.Ten zaś przez chwilę spojrzał na Hezę i resztę,i następnie oczy skierował na Yoru mówiąc:
- Hay-lin gotowy do wykonywania obowiązku.Co mam Hay-lin dla pana zrobić?
- Dla pana? - spytał nie pewnie Yoru
- Dlaczego on mówi o sobie w trzeciej osobie? - zapytała Heza
- Pomóż naszej piątce prędzej dotrzeć do super marketu! - krzyknął Ariaka
- Ariaka,on chyba takiego życzenia nie spełni... - dodał po cichu Makoto
- Zrozumiałem. - rzekł Hay-lin,patrząc na chłopca - Państwa życzenie jest dla Hay-lin rozkazem.
- I znowu trzecia osoba. - dodała zniesmaczona Raven
Następnie ze strony Jaguara Miecza zaczął się wydobywać potężny wicher,obejmujący całe jego
ciało.Chwilę potem przeleciał na sam koniec grupy,i rzekł:
- Huragan Tysięcznego Miecza.
Gdy już to powiedział,to wtedy i jego,i całą pozostałą piątkę porwała niesamowicie silna fala
powietrzna,unosząca ich w górę i zostawiając po sobie tylko leżące rowery.Yoru,uwielbiający takie
sytuację zawył: - Niesamowicie! Zaś po chwili zbliżała się do niego Zoey,która również była
podekscytowana: - To facet witaj w klubie! - I oboje sobie przybili piątkę.Ariaka,który bał się
wysokości i w ogóle całej tej sytuacji,powiedział będąc już u kresu załamania: - Drugi dzień z
rzędu...te życie chyba serio mnie nie cierpi... - Za to Heza i Jeshi,będąc prawdopodobnie pierwszy
raz w powietrzu,ze strachu objęli się w ramiona,nie wiedząc kim jest ta druga osoba.Gdy jednak
odkryli z kim się przytulają,od razu nawzajem się wypchnęli krzycząc: Ble!Po paru minutach lotu,Yoru i pozostali delikatnie wylądowali przy markecie.Najmłodszy z całej grupy prędko rzucił się na ziemię i zaczął ją całować że szczęścia,że tym razem sobie nic nie zrobił.
- I jesteśmy.Niesamowicie było lecieć w powietrzu,nie będąc w samolocie. - powiedział zadowolony
Yoru
- Hay-lin ma nadzieję,że dobrze spełnił.Jeszcze państwo mają jakieś życzenia? - zapytał,spoglądając
na leżących wokół niego ludzi.
- Nie! - rzekła Heza wraz z Jeshim
- Hay-lin rozumie.Właśnie dla pana Yoru są pozdrowienia od braciszka Sabera i braciszka Blue.
- Braciszka?A coś o mnie ciekawego opowiadali? - spytał zaciekawiony
- Tak.Saber cytuje:''Strasznie dużo gada,ale da się go słuchać''. Za to Blue cytuje:''Ma cholernie
denerwującą koleżankę,ale sam Yoru jest w porządku''.
- Ciekawe mają o tobie zdanie. - dodał sztucznie Jeshi
- A pozostali prosili Hay-lin o przekazanie prośby,żeby pan Yoru też innych przyzywał.
- To ich jest jeszcze więcej?Jak będą tacy jak ten tu to ja podziękuje znajomości z nimi. - rzekła
Heza
- Innych czyli? - zapytał Makoto
- Braci Onsena,Terry i Kaminariego.I oczywiście siostrzyczkę Ninfę. - odpowiedział Hay-lin swym
spokojnym tonem.
- Dobrze,będę pamiętać a teraz tobie podziękujemy.
- Hay-lin przyjął prośbę.
Ten wtedy zniknął,zostawiając po sobie małą chmurkę białego dymu.Następnie cała Fencers Wolf ruszyła w kierunku postawionego obok marketu średniego,fioletowo-zielonego namiotu.Podchodząc,zauważyli jak z namiotu wychodzą przygnębieni ludzie.Widząc ich zasmucone miny,pomyśleli,że zapisy się już skończyły.Lecz dla pewności weszli do środka,w którym to stało pośrodku białe biurko z komputerem i arkuszami zapisów,a wokół niego stało kilka małych grup młodzieżowych,którzy po wyglądzie dawali wrażenie ustalania jakieś strategii.Yoru i pozostali,nie robiąc tego co inni,od razu podeszli do punktu zgłoszenia z zapytaniem:
- Czy jeszcze zdążyliśmy? - spytał niepewnie Yoru
- Tak,jeszcze jest czas.Czy wasza drużyna jest już ustalona? - zapytała kobieta,siedząca za
biurkiem.
Fencers Wolf wymieniło między sobą spojrzenia,i po paru chwilach kiwnęli głową,że ich skład jest już ustalony.Następnie ta kobieta podała im arkusz zgłoszeniowy i zaczęła tłumaczyć:
- Jeśli wasza drużyna jest już ustalona,to proszę wypełnić ten oto arkusz.
Yoru chwycił kartkę i zaczął czytać,jednocześnie pokazując pozostałym co jest napisane.Na kartce
było napisane że w drużynie maksimum może się znajdywać jedynaście osób,i czy oczywiście mają zgodę swoich opiekunów.Ci wtedy wszyscy podpisali że mają,nawet ich oto nie pytając.Następnie w
konkretnych miejscach wpisywali swoje imiona,nazwiska i wiek.Gdy to zrobili i chcący podać już
arkusz zgłoszeniowy,to w tym właśnie momencie pojawiła się Kin i rzekła z pretensją w głosie,łapiąc
za rękę Yoru:
- A o mnie żeście nie zapomnieli?
- O tobie? - spytał zniesmaczony Ariaka
- No przecież było mówione że ja też będę w drużynie,nie pamiętacie?
- No tak,ale gdy drużyna powstawała to ty sobie wtedy gdzieś poszłaś. - odpowiedział Makoto
- Poszłam,bo nie chciałam być przy tym,gdyby was złapała policja za niszczenie miasta.
- Ale trudno,już wszystko zapisaliśmy i nasz skład zaraz będzie w zawodach.
- Ale-
Wtedy jej wypowiedź przerwała Heza,stając między parą:
- Dobra dopisz ją. - rzekła
- Co takiego? - zapytał nie rozumiejąc postawy Raven
- No dopisz ją.Jak jej to obiecałeś to warto dotrzymać słowa.Z resztą jak będzie przeszkadzać to ją
osobiście wyrzucę z naszej drużyny.
Kin,słysząc i widząc jak Heza stanęła w jej obronię,lekko się zarumieniła i powiedziała:
- Dziękuje.Chociaż jedna mądra.
- Nie dziękuj.To przysługa.I jak mnie chociaż raz poprawisz bądź też będziesz się mnie czepiać to
osobiście przemówię ci do rozsądku językiem migowym. - powiedziała,patrząc kamiennym spojrzeniem na Amaye,jednocześnie unosząc pięść w górę.
Dziewczyna,do której były kierowane te słowa,doznała lekkiego szoku i też głośno połknęła
ślinę.Następnie Yoru dopisał Kin do drużyny,i wtedy do końca wypełniony arkusz podał tamtej
kobiecie.Ta szybko przejrzała go,i odłożyła na miejsce,mówiąc:Gratuluję.Yoru i inni,nie wiedząc co
dalej robić,spytali:
- A przepraszam,co teraz nasz skład ma robić? - zapytała Zoey
- Już mówię.Cała wasza...szóstka pójdzie na najbliższy pociąg do miasta *Sendai, i tam na miejscu
dowiecie się wszystkiego.I też radzę przeczytać regulamin,dotyczący turnieju. -
odpowiedziała,podając Jeshiemu,który stał najbliżej,książkę,w której były zawarte zasady.

*Sendai (jap.Sendai-shi?) - stolica prefektury Miyagi w Japonii i największe miasto regionu Tōhoku
(północno-wschodnia część wyspy Honsiu).

- To dziękujemy. - powiedział Yoru,chcąc już iść.
- A proszę bardzo i powodzenia. - odpowiedziała kobieta
Gdy Fencers Wolf odchodzili od punktu zgłoszeń,to od razu za nimi pojawiła się inna drużyna,i gdy
się dowiedzieli,że to właśnie drużyna Yoru i innych jako ostatnia znalazła się w turnieju.
- Co?!Już nie ma miejsc?! - spytał wzburzony chłopak z innego składu.
- Tak.Wasi poprzednicy zajęli ostatnie wolne miejsce.
Ci,usłyszawszy to odwrócili się w stronę wściekłej drużyny.
- Że niby my? - zapytał Yoru
- Tak.Wasza drużyna jest jedną z dwudziestu drużyn,które zostały wybrane do brania udziału w
zawodach.Tak na ty..ee..Zoey Laguna,Ceniza to twoja siostra? - spytała,czytając kartę zgłoszeniową
dwudziestej drużyny.
Zapytana szeroko roztworzyła oczy na usłyszenie tego imienia.
- Tak,zgadza się.A poco pani pyta? - odpowiedziała Laguna
- No bo ona,jak i dwójka innych osób,jako jedyna drużyna została zaliczona,mimo iż liczba ich
członków wynosi tylko trzy.
- Rozumiem. - powiedziała,następnie kontynuując swoją wypowiedź w myślach - Czyli Ceniza też chce się pobawić..Jeśli się zgłosiła to na pewno ona chce ze mną walczyć.
Po chwili cały skład wyszedł z namiotu i następnie cała szóstka ustawiła się w koło.
- To słuchajcie.Wszyscy mają spakować tylko najważniejsze rzeczy i dokładnie za godzinę spotykamy się na dworcu. - powiedziała Heza - Jak ktoś się spóźni,to zostaje a reszta jedzie.
Pozostali w jednym czasie odpowiedzieli:Tak jest.Po paru minutach Yoru znajdował się w swoim pustym mieszkaniu.Wyjął dość dużą walizkę,prędko wparował do pokoju i szybko zaczął wkładać do niej ubrania i rzeczy,nie patrząc przy tym co bierze.Robiąc tę czynność,powtarzał do siebie:
- Szybko Yoru!Szybko Yoru!Yoru nie chciej się spóźnić!
Będąc już gotowym,stanął w drzwiach wyjściowych,zerknął jeszcze raz na całe mieszkanie,wiedząc że przez najbliższy czas nie tu go nie będzie.Zamykając drzwi na kluczyk zdał sobie sprawę,że o czymś zapomniał,lecz żeby nie tracić na to czasu to prędko ruszył w stronę dworca,na którym pozostali na niego czekali.Heza i Jeshi,będący pierwszymi na miejscu i od momentu pierwszego ujrzenia siebie,od razu sobie skoczyli do gardeł,wzbudzając w przechodnich ciekawość.
- Dla Ariaki i Yoru możesz być wzorem,ale dla mnie i tak jesteś jedynie świnią. - powiedziała
znerwicowana,patrząc prosto w jego oczy
- Za to ja nie wiem co ja wtedy w tobie widziałem,ty różowa klucho!
- Masz coś do moich ciuchów,uprasowany frajerze?
- Prędzej bym się czepiał twoich wiecznie tłustych włosów,ale o ciuchach też bym coś powiedział.
- To dajesz.Nie myśl sobie że przy ludziach ci nie przyłożę.
- Żebyś wiedziała,że nie będę bał ci się oddać,mimo iż jesteś dziewczyną.
- To na co czekasz?Dajesz śmiało.
Kin,udając że kłócącej dwójki nie zna,siedziała na ławeczce i jak inni ludzie przyglądała się parzę.
Dla lepszego efektu mówiła w podobnym stylu jak oglądająca widownia:
- Patrzcie,jak się para ta kłóci.Ja jakby co ich nie znam i pierwszy raz ich na oczy widzę. - mówiła
z sztucznością w głosie
- Kin,aktorstwo nie jest twoją mocną stroną. - powiedział Ariaka w swojej podświadomości - Ja się
nie zdziwię jak tą dwójkę zaraz rozdzieli ochrona.Albo co lepsza będą chcieli się nawzajem wrzucić
pod pociąg.
Zoey,rozglądająca się za Yoru,chodziła dokoła filarów podtrzymując całą konstrukcję.Idąc w ten
sposób zauważyła małą,i po ubraniach stwierdzając biedną dziewczynkę,która próbowała uzbierać trochę pieniędzy żonglując kolorowymi piłeczkami.Widząc,że popisami dziecka nikt się nie interesuje,postanowiła podejść do niej i jakoś spróbować jej pomóc.
- Hej,mała. - rzekła Zoey,próbując zbliżyć się do małej dziewczynki
Ta,nie patrząc na Lagune,wypowiedziała po cichu tylko:
- Kolorowe piłeczki.
- Kolorowe piłeczki,a czy mogę spróbować?
Dziewczynka po tym pytaniu wręczyła Zoey wszystkie piłeczki.
- Rany.Jak ja dawno nie żonglowałam.
Następnie Laguna stanęła twarzą w stronę ludzi i niezwykle szybko rozpoczęła żonglerkę.To jej wychodziło na tyle dobrze,że do czapeczki dziewczynki,która leżała na ziemi po pieniądze,to po jakimś czasie została wypełniana gotówką.Gdy występ Zoey dobiegł końca,to widownia,oglądająca ją,zaczęła bić brawa.Zaś dziewczynka prędko chwyciła czapeczkę i prędko pobiegła do będącego w pobliżu kiosku.Laguna,widząc tą sytuację jedynie się uśmiechnęła,jednocześnie robiąc się szkoda małej.W tym samym czasie Yoru zbliżał się do zejścia w podziemia.Jednakże nie patrząc pod nogi wywrócił,waląc twarzą o każdy stopień,zwracając przez to na siebie uwagę.Zoey,Heza i reszta drużyny usłyszała jego uderzenia,więc postanowili podbiec do schodów.Kiedy Yoru wylądował na ostatnim stopniu wszyscy na niego patrzyli z politowaniem,i dokładnie w tym samym czasie podjechał ich pociąg.
- Yoru.Zagęszczaj ruchy bo nie zdążymy. - powiedział prędko Ariaka
- Ale zanim on stanie na nogi to miną wieki.Zoey,Jeshi zanieście go. - rozkazała Heza
Ci tak zrobili,chwycili go za ramiona i zaczęli go nieść do wagonu.Jednocześnie narzekając:
- Ależ tyś się spocił. - marudził Jeshi
- Yoru,ja to ci polecam góra dziesięć pompek dziennie by nie przytyć. - dodała Zoey
- Bezczelni jesteście. - odpowiedział.

W następnej części odbędzie się pierwsza oficjalna walka Fencers Wolf :)

piątek, 22 sierpnia 2014

Naruto Shippuden - 7 film - Parę newsów.

Witajcie.

Jeśli mojego bloga odwiedzają fani Naruto,to ten post powinien się im spodobać :) Ostatnio chodziłem sobie po stronach internetowych,i przez przypadek przeczytałem,że zbliża się SIÓDMY film Naruto Shippuden,ale biorąc pod uwagę obie serie to będzie już dziesiąty film tego oto anime.Tytuł tego filmu brzmi ''Ostatni'' i na tym prawdopodobnie się skończy seria Shippuden :( Ale chodzą słuchy,że ta produkcja będzie wprowadzeniem... do trzeciej serii :D Ja osobiście bardzo bym chciał ją zobaczyć.

Zwiastun:



Jak widzimy Naruto wygląda już na starszego.Także pozostali bohaterowie (np:Sakura)zyskają nowy wygląd.Udało mi się znaleźć jedynie ich projekty.I jak na razie nowe projekty zyskały postacie:Sakura,Shikamaru i Sai.

Sakura:



 Shikamaru:





Sai:




Tak po projektach ciężko ich sobie wyobrazić w anime :) Dla ciekawych te projekty znalazłem na stronie ''Naruto Wiki''.A oczywiście wyglądem postaci zajmie się ich twórca: Masashi Kishimoto.Mnie teraz najbardziej kręci z kim to Naruto i pozostali będą walczyć,bo skoro Sasuke (ja na niego mówię Sasek :D ) stanął już po tej dobrej stronię,to wychodzi na to że będą nowe czarne charaktery.Ale to tylko moje takie przypuszczenia,ale tam po cichu liczę na to :P Mam nadzieję że się post spodobał :)

czwartek, 21 sierpnia 2014

Naruto AMV - Already Over.

Dobry Wieczór. (dzisiaj to już trzeci post,sam się tego nie spodziewałem po samym sobie)

Chce się z Wami teraz podzielić filmikiem,który często jak oglądam przyprawia mnie o ciarki na plecach :) Tym razem nie jest to o Fairy Tail,lecz jest to o Naruto,czyli moim anime z dzieciństwa.Możliwe że nawet w sobotę pojawi się kilka moich zdań właśnie na temat Naruto :D


Ten filmik to moim zdaniem to kawał dobrze przemyślanej pracy. (Jak te posty wrzucam na bloga,to czuję się jak Let's player przeróżnych gier :D)

Fencers Wolf - Główna drużyna Two Project.

Dobry Wieczór :)

Czas na ukazanie w całości głównej drużyny mych opowiadań.Oni się dość ze sobą zżyją,co uczyni ich lepszymi i silniejszymi ludźmi.Żeby nie przedłużać:





W środku pewny siebie Yoru Makoto,w lewym górnym rogu Zoey Laguna,zaś pod nią Heza Raven.Po prawej widzimy Jeshiego Morite i Ariake (już z nowym wyglądem). Tak o to się prezentuje Fencers Wolf :)




Nowy Ariaka.

Witajcie.

W poprzednich postach wspominałem że zamierzam rysować nowy projekt Ariaki i Sabera.I jak na razie nowy wygląd zyskał Ariaka.Dlaczego?Otóż zdałem sobie sprawę,że tamten projekt miał za podłużną twarz,i jak na to patrzyłem to mnie to troszkę gryzło.Poza tym ten poprzedni był daleki od tego,którego widziałem w swojej pisząc o nim.






Osobiście uważam,że ten Ariaka jest lepszy od poprzedniego :) Swoją opinię wyraźcie w komentarzu.


Co dziś na blogu.

Witam.

Dzisiaj na blogu pojawi się nowy projekt Ariaki :) Teraz właśnie jest on dokończany :P Poza tym pojawi się też rysunek,na którym znajduje się cała główna drużyna Two Project.Więc jest na co czekać :D I tak na wieczór może się jeszcze pojawić jakiś filmik,ale tym razem może być on prędzej z Naruto :)

środa, 20 sierpnia 2014

Dziewczyny Fairy Tail - The Little Girl.

Dobry wieczór.

Dzisiaj tak na dobry koniec dnia wstawiam na bloga filmik,w którym znajdują się same dziewczyny anime Fairy Tail.Moim zdaniem sam filmik wyszedł dobrze i piosenka dobrze została dobrana :) Troszkę nie pasuje mi jedynie w tym filmiku momenty Erzy,które są wzięte z mangi a nie z odcinków :/ Ale cóż...nie można mieć wszystkiego.


Ceniza Laguna i Tsuya Iwasaki. - nowe postacie.

Witajcie.

Jeśli czytacie opowiadania zatytułowane Two Project,to pewnie wiecie że tam wkrótce odbędzie się pierwszy turniej w prawdziwym świecie (To troszkę dziwnie brzmi jak się nie wie o co chodzi :P ) I jak wiadomo nasi główni bohaterzy stoczą masę pojedynków.Na samym starcie zderzą swe siły z starszą siostrą Zoey - Cenizą,i także dwiema innymi postaciami.I żeby Was tak bardziej zachęcić to chce Wam teraz pokazać projekty starszej Laguny i Tsuyi,z którą też się nasi bohaterowie zmierzą.

Ceniza:



Tsuya:






Tej dwójce będzie towarzyszyć jeszcze jeden chłopak,ale on będzie przedstawiony nieco później :P Jeszcze dzisiaj możecie się spodziewać jakiegoś filmiku z anime :)

Two Project - część 4 - Utworzenie wspólnej drużyny.

Witajcie.

Dzisiaj na blogu pojawi się między innymi kolejna część opowiadania,a także i kolejne nowe postacie :) Ale żeby nie przedłużać zbędnym gadaniem,zapraszam Was do lektury:

Jak Jeshi wraz z Hezą krzyknęli do siebie,iż darzą się wyłącznie nienawiścią,Yoru jak i pozostała część zebranych osłupiała.Nie mogli pojąć tego,że ci od pierwszego wejrzenia skoczyli sobie do gardeł.Para niczym byki odpychała się od siebie czołami,aż w końcu podszedł powoli do nich Yoru z zapytaniem:
- Hej...o co wam tak właściwie chodzi? - spytał ze strachem na twarzy i sztucznym uśmiechem
- Nie wtrącaj się! - krzyknęli wspólnie,kierując głowy w jego kierunku.
Ich wściekłość była na tyle silna,że gdy skierowali się w stronę Yoru,uderzył w niego potężny podmuch wiatru,który nawet zniszczył okulary Kin,będącej za chłopakiem.Yoru szeroko roztworzył oczy,stanął na baczność i niczym żołnierz zaczął się cofać by być jak najdalej od pary.Będąc przy pozostałych,prędko schylił się w stronę Zoey,będącej nadal w stroju kąpielowym:
- Zoey,co to jest za dziewczyna? - spytał
- Heza Raven,najbardziej ciekawska i straszna osoba jaką znam. - odpowiedziała,nadal będąc w szoku
- Straszna?! - krzyknął przestraszony,prędko zakrywając się rękami
- Tak.Heza zawsze uzyskuje na każde pytanie odpowiedź,a jeśli jej nie uzyska,zaczyna albo wypytywać,albo łamać kości.
- Ale że sobie?
- Przecież nie miało by to sensu. - wtrącił Ariaka,podchodząc do Zoey.
- Nie sobie,tobie. - odpowiedziała poważnie Laguna,powodując u chłopaków opadnięcie szczęki - Inaczej mówiąc,ona się nie bawi w takie zabawy jak czekanie lub seria pytań.
- A ty skąd o tym wiesz?Jesteś jej jakąś dobrą przyjaciółką lub kimś takim?
- No raczej,skoro znam od pierwszej klasy podstawówki to coś tam o niej powinnam wiedzieć.
- Skoro tak długo ją zna to pewnie również lubi przywalić bez powodu. - dodała Kin
- Kin! - krzyknął Yoru wraz Ariaką będąc oburzonym zachowaniem z jej strony.
- A wiadomo...
Ci nie pewnie kątem oka zerknęli na Lagunę,i z dość głupim uśmiechem oboje zrobili jeden krok do tyłu,zwiększając dystans dzielący ich z dziewczyną.
- Spokojnie,ja nie bije. - rzekła Zoey
Wtedy chłopcy odetchnęli z ulgą.
- Ja podduszam aż dana osoba zacznie mówić.Jak to nie działa to wtedy przekazuje tą osobe w ręce Hezy. - dopowiedziała.
- A już się cieszyłem.. - rzekł załamany Ariaka z opadniętą głową.
- Zaraz,skoro Jeshi i Hezą się- - zaczął Yoru
- Nienawidzą! - krzyknęli kłócący się,próbując niczym taran obalić przeciwnika i przerywając wypowiedź Makoto.
- -Nienawidzą właśnie,to znaczy że oni się już jakoś tam poznali.Zgadza się?
- Czy ja wiem.Heza mi nigdy o żadnym Jeshim nie wspominała. - odpowiedziała Zoey,powoli zaczynając się zastanawiać.
- A mi Jeshi-san o Hezie nic nie opowiadał. - dodał Ariaka
- To trochę dziwne. - stwierdził Yoru,lekko kiwając głowę w lewą stronę.
- Niby czemu? - zadał pytanie Ariaka
- No skoro Heza i Zoey się tak przyjaźnią,to jak najlepsze przyjaciółki powinny sobie mówić wszystko.To było by dziwne żeby nie powiedziała jej na temat kolesia,którego nienawidzi.
- Nie zaraz,wiem! - zawołała Zoey,pstrykając palcami. - Przypomniało mi się że kiedyś Heza opowiedziała mi o takim jednym Jeshim,tylko nie pamiętam jak wtedy go nazwała..
Wtedy niespodziewanie ich rozmowę przerwał potężny wybuch ze strony Hezy i Jeshiego.Brązowe szare gęste chmury dymu sięgając pięciu metrów.Yoru i reszta,ledwo co widząc przed sobą,zakryli swe twarze ramionami i przymknęli oczy.
- Co znowu?! - krzyknął Yoru
- Jeshi-san! - zawołał Ariaka
- Heza teraz to przesadziłaś! - dodała głośno Zoey
Dym momentami zaczął opadać,a w nim zaczęły się powoli ukazywać sylwetki będących w centrum eksplozji.
- No..w końcu coś można widzieć. - zaśmiał się Yoru,otrzepując swoje ubrania z kurzu. - Ciekawe,jak oni we dwoje zdołali wykonać taki wybuch..
Ariaka i Zoey,będący lekko zaniepokojeni swoimi bliższymi przyjaciółmi,z lekko przerażonym wzrokiem zaczęli przyglądać się Jeshiemu i Hezie.Gdy zdołali ich zobaczyć szeroko otworzyli oczy i razem rzekli:
- No nie..Tylko nie to.
- Co tylko nie to? - spytał Yoru,patrząc na przerażonych.
- To to. - odpowiedzieli,wskazując palcem na Raven i Morite.
Wskazani przybrali pozy będących gotowymi do walki.Heza w obu dłoniach trzymała ogromny miecz,z dość wyrazistymi czerwonymi elementami.Zaś na ubraniach Jeshiego ukazała się dziwna,błyszcząca i falująca niebieska ciecz,mająca swe źródło przy ramionach,kształtem przypominająca ogromne rękawy.Raven,jak i Morita stali w milczeniu,nie odwracając od siebie swoich kamiennie poważnych wyrazów twarzy.
- Hej,może się uspokoicie i przejdziemy do tematu w kwestii drużyny? - spytał Yoru,z wyczuwalnym od niego wulkanem strachu.
- Nie przeszkadzaj! - krzyknęli oboje,uderzając w niego mieczem i dziwną cieczą.
Poprzez podwójne uderzenie atrybutów osób wściekłych,Yoru dosłownie rzuciło w stronę pozostałych.
- Ej to nie było fajne!Za kogo wy mnie macie,co?!Co to ja worek ziemniaków?! - krzyczał niczym małe dziecko Yoru,siedząc wnerwiony swoim położeniem.
- W tej sytuacji jesteś zbędnym piątym kołem w naszym wozie. - odpowiedział Jeshi,wciąż patrząc na Heze.
- Tu się akurat zgodzę. - dopowiedziała Heza
Gdy Yoru próbował się podnieść,Zoey wraz z Ariaką do niego podbiegli,próbując mu jakoś pomóc.
- Yoru,ty bez Sabera lub jakiegoś innego Jaguara do nich nie podchodź. - powiedziała Zoey ciągnąc go za rękę.
- Dwa pytania:Czym ja przed momentem oberwałem,i gdzie do jasnej cholery poszedł Saber wraz z Blue?! - warknął,stojąc ledwo na nogach.
- Właśnie,gdzie ta dwójka poszła? - dodała Zoey,rozpoczynając poszukiwania nad stworzeniami.
- Saber i Blue gdy nie patrzyliśmy wrócili z powrotem w ... w Yoru.A oberwałeś między innymi
specjalną substancją Jeshiego,znaną również jako ,,Krew Censiona''jednej z bestii w Two Project. - rzekł Ariaka
- Zaś od Hezy oberwałeś podmuchem wiatru broni o nazwie ,,Sztylet północy''. - dodała Laguna
- Rozumiem.Nic dziwnego że tak mi to przywaliło. - stwierdził,masując sobie ręką plecy. - Oberwać od takiej mieszanki to niezłe przeżycie.
- Wracając do was.Jeshi-san,Hezo,co wam teraz odbiło? - spytał Ariaka
- Musimy wyrównać pewne porachunki między sobą. - odpowiedział poważnie Jeshi
- Jakie znowu porachunki?
- Powstałe piątego maja bierzącego roku.Ja od tamtej pory żywię do niego wyłącznie nienawiść. - wtrąciła Heza
- Z wzajemnością,podróbo nędznej kobiety. - powiedział Morita,zamykając swe oczy.
- Znalazł się wychowany. - pomyślał Yoru,wciąż obserwując sytuacje między kłócącą się parą.
- Ja to mam jednak szczęście.Nie sądziłam że jesteś graczem w Two Project,na dodatek w świecie realnym.Ale skoro nim jesteś,to nie będę się hamować w walce z tobą.Ty męska mendo. - rzekła Heza,kierując swoją broń na rywala.
- A no tak.Nazwała go wtedy Jeshi-menda.Tylko nie rozumiem dlaczego tak go wtedy nazwała. - wtrąciła
Zoey,przyjmując pozę zamkniętą,nadal pozostając w stroju Kropli Oceanu.
- Ty się może w końcu przebierz! - krzyknął znerwicowany Ariaka
- Później ci to wyjaśnię.Najpierw chce go pokonać i domagać się przeprosin. - rzekła Heza,kątem oka spoglądając na Zoey.
- Możesz pomarzyć. - zaśmiał się Jeshi
- Pomarzyć to ty będziesz mógł o wygodnym łóżku w szpitalu.Ja te prawie dwa miesiące czekam na te twoje przeprosiny.
- Jeśli myślisz,że przeproszę,to jesteś równie naiwna jak Ariaka,myśląc że w lodówce żyje ludzik który gasi światło.
Yoru i Zoey wtedy zaś spojrzeli na chłopca,z którego było można wyczytać odznaki wstydu.Gdy ten poczuł,że na jego są kierowane dwie pary oczu,od razu warknął:
- No co?!Jestem jeszcze dzieckiem!
- Ale żeby wierzyć w lodówkowego ludzika to już trochę siara. - powiedziała Zoey
- Zoey,mimo że to jest naszym zdaniem komiczne,to lepiej teraz się zajmijmy może tą dwójką,co? - spytał Yoru
- Racja.To zanim się nam tu pozabijacie to może chociaż powiecie o co wam tak właściwie poszło. - mówiła Zoey,patrząc jak ci się wzajemnie atakują swymi broniami.
Ponowne zderzenie substancji z ogromnym mieczem spowodowało równie silny wybuch,ci zaś nie przestawali i nadal kontynuowali swe ataki.Po chwili zaś oboje stanęli i Heza,będąc lekko zmęczona powiedziała:
- Piątego maja byliśmy...na randce.
- I nam nie wyszło... - dodał po cichu Jeshi
Yoru,Ariaka i Zoey zaniemówili.Nie sądzili że ta dwójka mogła być kiedyś parą,lecz wciąż nie znali powodu ich nienawiści.
- To dlacze- - zaczął niepewnie Makoto
- Dlatego że ktoś tu nie wziął pieniędzy za siebie na wieczór. - przerwał i jednocześnie odpowiedział Jeshi,patrząc na Raven.
- To chyba chłopak opłaca kolację a nie na pół. - rzekła poważnie stając w swojej obronie - Z resztą to ty mnie zaprosiłeś i mogłeś powiedzieć że weź ze sobą pieniądze.
- Sądziłem że jesteś na tyle mądra że sama na to wpadniesz.A tak właściwie domagam się zwrotu pieniędzy.A że już minęły prawie dwa miesiące to ten koszt zwiększył się o odsetki.
- Chodzi jak nie wiadomo kto a głupszy od małego dzieciaka. - wzrok skierowała przez chwilę na Ariakę,którego już to nie ruszało,i powrotem patrzyła na Morite - Elegancka świnia.
- Podróbka prawdziwej kobiety - rzekł Jeshi.
- Laluś z kompleksem rządzenia.
- Teraz to chyba mówisz o sobie.
- Moment! - krzyknął Yoru,przerywając kłótnię na wyzwiska pary - Czyli wy się tak nie lubicie przez to że Heza nie wzięła pieniędzy na siebie i ty za nią musiałeś płacić,tak?
- W pewnym sensie. - odpowiedział Morita
- To tylko jego połowa naszej nienawiści do siebie.Moją jest to,że ten dureń podał się za kogoś innego.
- Że co zrobił? - spytała cała trójka
- No tak,podał się za zupełnie inną osobę w tamtej restauracji.Bo ponoć ta osoba z tym nazwiskiem miała nasz stolik.
- Czy to trochę niemożliwe? - zapytała Zoey
- Dla niego to możliwe.Podał się za kelnera i jakimś sposobem wiedział,kto i kiedy ma jaki stolik.
- No co?Przynajmniej się najadłaś i to za nie swoje pieniądze. - wtrącił Jeshi
- A ty podałeś nie swoje nazwisko.
- Chwila,ta prawdziwa osoba z tym nazwiskiem to w końcu przyszła? - zapytał Yoru
- Przyszła zdziwiona,przestraszona i wnerwiona naszym rachunkiem.
- Mówiłem zamawiaj jak najtańsze rzeczy.
- I gdy ci prawdziwi goście przyszli i złożyli doniesienie że my podszywamy się pod nich to wtedy o mało co nie trafiliśmy oboje do więzienia.
- No to jak z tego wyszliście? - dopytał Ariaka
- Jak przyszła po nas ochrona,i jak Jeshi-idiota za nas zapłacił,to oboje zaczęliśmy błagać na
kolanach o litość i o coś,czym mogliśmy wynagrodzić im to co zrobiliśmy.
- I się udało? - dodał Yoru
- Tak.Na życzenie tamtych klientów przebraliśmy się w jakieś stare szmatki i nawzajem sobą myliśmy podłogę w tamtej restauracji,gdy już nikogo nie było. - rzekł Jeshi
- Jak to sobą?
- Jedno ciągnęło za nogi tego drugiego po podłodze.I tak na zmianę. - powiedziała Heza
W tym czasie twarze Zoey i Ariaki ogarnęło obrzydzenie.Wyobrazili sobie taką sytuację,i z jednej strony to było śmieszne,z drugiej i też obrzydliwe.
- I co dalej? - spytał Makoto
- I tak robiliśmy codziennie przez dwa tygodnie.Zaś po nich kontakt się urwał.
- To przez to tak się nie lubicie? - spytała Zoey
- Tak dokładnie. - odpowiedzieli wspólnie
- Ale będziecie z nami w jednej drużynie? - zadał pytanie Yoru
Para,która skończyła opowiadać swoją przygodę stała w milczeniu i w szoku patrząc na Makoto,który zapytał jak gdyby nigdy nic.Zaś po chwili Heza zaczęła masować swoje czoło i z lekkim przerażeniem rzekła:
- Oj..chyba za mocno cię walnęliśmy..
- Nie no ale poważnie.Zoey,Ariaka,ja i wasza dwójka razem będziemy całkiem niezłym teamem.
- Yoru ty to może lepiej teraz idź do lekarza co... - powiedziała Zoey
- Ale serio pomyślcie,ja w parze Saberem,Ariaka ze swoim metalowym robactwem,Zoey i jej ubrania,Heza i jej dość fajny miecz i na dokładkę jeszcze specjalna substancja Jeshiego. - mówił Yoru,patrząc na każdego po kolei gdy o danej osobie wspomniał. - Takie zestawienie dało by niesamowicie silną drużynę.
- Że niby cała nasza piątka jako jeden zespół? - rzekł niepewnie Ariaka
- No a nie wyraźnie mówię?
- Ty się jednak przejdź do tego lekarza. - powiedziała Zoey z martwieniem kiwając głową
- Ale co?Głupi pomysł?
Pozostała czwórka wymieniła wtedy swe spojrzenia,i podajże wszyscy doszli do wniosku,że to było by raczej nie możliwe.Chwilę postali w milczeniu,i ponownie kątem oka zerknęli na pozostałych.
- Yoru,a to w takim razie kto byłby z nas tak zwanym liderem? - spytała Heza - Bo jak tu idiota to
- Ja odpadam. - zakończyła swoją wypowiedź kiwnięciem głową w stronę Jeshiego
- Ja tak samo odejdę,jeśli ona będzie liderem. - dodał Jeshi,robiąc dokładnie to samo co jego poprzedniczka.
- A wy?Zoey,Ariaka,wy się przynajmniej zgódźcie. - poprosił Yoru,składając ręce i robiąc ''oczy szczeniaka''.
- Mnie nie musisz namawiać. - odpowiedziała Zoey
- Ja to mógłbym jak tylko Jeshi-san się zgodzi.
- Mały,nie mów mi że masz do niego jakiś szacunek. - rzekła Heza,wybuchając śmiechem.
- A to takie dziwne.
Wtedy zaś Yoru usiadł po turecku na dość popękanej przez Jeshiego i Heze ziemi,i zaczął prowadzić monolog,nie patrząc na nikogo,i niczym człowiek z urazem głowy zacząłem się bujać,co z innej perspektywy mogło komicznie wyglądać:
- Zoey chce być w drużynie,zaś Ariaka musi dostać pozwolenie,to nie jest dziwne że do Jeshiego
zwraca się lepiej niż do kogoś innego.Ja nie rozumiem waszej tej całej kłótni ale przynajmniej moglibyście udawać że chcecie być w drużynie,nie zwracając uwagi na tą drugą osobę.
Pozostali patrzyli na niego,jak na kogoś z poważnym urazem mózgowym i powoli zaczęli się o niegomartwić:
- Yoru,wszystko gra? - spytała zmartwiona Zoey,klękając przy nim.
On,nie zwracając uwagi na dziewczynę,nadal mówił do siebie:
- Byśmy byli silną drużyną,nikt by nam nie podskoczył.
- Heza,Jeshi weźcie może zadzwońcie po pogotowie bo z nim nie jest najlepiej.
- Nasze zdolności dały by potężną mieszankę.. - mamrotał Yoru
- Moment,jakby serio miałby coś z głową,to by wtedy wygadywał tutaj różne rzeczy.A jemu chodzi tylko o tą naszą drużynę. - rzekł Ariaka,gładząc rękę na ramieniu Makoto,który niczym zacięta płyta powtarzał w koło - Nasza piątka...nasza piątka...
Heza,widząc opłakany stan psychiczny Yoru,rozpoczęła proces rozmyślania na temat takiej drużyny.I gdy zobaczyła w oczach Makoto silne chęci zwycięstwa,przełamała się i głośno powiedziała,kierując głównie do niego słowa:
- Dobra,będziemy tą drużyną.Ale jak dojdzie do walk w parach to wtedy ja za żadne skarby nie będę z Jeshim w duecie.
- Umowa stoi! - zawołał zadowolony Yoru,prędko podnosząc się z ziemi.
- No proszę...jednak podziałało. - zaśmiała się Zoey
- Dobra,czyli nasza piątka będzie jednym składem.Ciekawie się zapowiada. - dodał zadowolony Ariaka
- To w takim razie jak ta nasza piątka będzie się nazywać? - spytał Jeshi,przyjmując pozę zamkniętą
- No wiesz Jeshi..nasza drużyna będzie... Fencers Wolf!(Szermierze Wilka) - krzyknął dumny ze swojej wypowiedź jednocześnie pstrykając palcami.
- A dlaczego akurat szermierze? - zapytała Heza
- No bo każde z nas ma jakiś związek z jakąś bronią. - wyjaśnił
- A wilki? - wtrącił Ariaka
- A wilki dlatego że...są spoko podobnie jak i ta drużyna.
- Aha..czyli takim sposobem myślenia się kierujesz... - powiedziała po cichu Laguna,patrząc na pękającego z dumy Yoru
- To wszyscy są za?Jak ktoś jest za moim pomysłem,niech teraz położy dłoń na mojej! - rzekł głośno Yoru,wysuwając swoje prawe ramię.
- No zgoda. - powiedziała Laguna,gładząc swoją dłoń na niego.
- Czuję się w jak tych serialach młodzieżowych. - dodał podekscytowany Ariaka,robiąc dokładnie to
samo co jego poprzedniczka.
Yoru,będąc szczęśliwym że już dwie osoby poparły jego pomysł,z szerokim i pewnym uśmiechem skierował wzrok na Heze i Jeshiego.Którzy niczym kamienne posągi przyglądali się pozostałym.Oczy Makoto i Raven zderzyły się spojrzeniami,i gdy ta nie wykonywała żadnych gestów,to ten zaczął powoli i po cichu powtarzań - Nasza piątka..nasza piątka.. - Heza,by uniknąć sytuacji z przed chwili,podobnie jak reszta położyła dłoń na dłoniach pozostałych mówiąc - Ty nas chyba chcesz zamęczyć. - Cała czwórka stała i czekała gdy ostatnia w tym gronie osoba,Jeshi,podejdzie i zrobi jak cała reszta.
- Jeshi-san,długo mamy tak jeszcze czekać? - spytał podobnie jak znudzone dziecko Ariaka
- Mi już powoli ręką drętwieje. - dodała Zoey
Ten po sekundzie zastanowienia zaczął iść w kierunku,wyjmując z kieszeni czystą chusteczke,położył ją na dłoniach,w szczególności Hezy,i na już zakrytych rękach położył swoją.Heza,wiedząc co przez tą czynność miał na myśli,po cichu skierowała do niego słowo:Świnia.
- Nareszcie!W końcu jesteśmy jedną drużyną! - zawołał szczęśliwy Yoru
- Mimo,że się prawie wszyscy nie znamy. - dodała Zoey
- Byłem przekonany że on powie ''rodziną'' a nie ''drużyną''. - rzekł Ariaka
- Jestem ciekawa ile ten nasz team wytrzyma. - wtrąciła Heza
- Szermierza Wilka..nazwa dość oryginalna. - powiedział na koniec Jeshi
- Za nas!Fencers Wolf! - krzyknął Yoru.
Wszyscy wspólnie unieśli ręce do góry.Ta czynność zapieczętowała ich nowe przyjaźnie i przez to stali się jedną drużyną,o której Yoru zawsze marzył.


Mam nadzieję,że się podobało :)

wtorek, 19 sierpnia 2014

Fairy Tail - Dział Edolas.

Dobry wieczór.

Z powodu kończenia pisania czwartej części Two Project,i także zauważeniem lepszej oglądalności filmików związanych z anime,pomyślałem sobie że jeszcze jeden filmik nie zaszkodzi :P


To jest dość ciekawy dział odcinków anime Fairy Tail.I taka teraz prośba dla Was,chodzi mi o to jakbyście dali jednego plusika jakiemukolwiek wpisowi to by dodało mi więcej motywacji do dalszego prowadzenia bloga :P

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Mirajane-Juvia-Erza.

Dobry Wieczór :)

Dzisiaj na blogu pojawił się projekt Zoey,lecz teraz chce Wam pokazać jednym lepszych z filmików(według mnie)z udziałem Fairy Tail. W filmiku występuje Mirajane,Juvia,Erza i momentami Lucy.

Mirajane:


Juvia:






I moja ulubiona Erza :) :





Szczerzę polecam i też gratuluję twórcy za wykonanie tak dobrej roboty :)


Z tego też powodu postanowiłem narysować te trzy dziewczyny.Aż się boję jak mi to wyjdzie,ale się zobaczy :) Dobranoc.

Zoey Laguna - Główna żeńska postać Two Project.

Witam.

W związku z wczorajszą zmianą awatara,dzisiaj będzie przedstawiona główna żeńska postać w moich opowiadaniach.Jest Zoey Laguna.Sama postać miała być osobą taką drugoplanową jak np:Ino Yamanaka w anime Naruto.Zaś pomyślałem,że ona będzie tą główną dziewczyną :P

Oto ona:






Co o niej sądzicie?Bo moim zdaniem jest całkiem ładna :D

Następnym postem będzie prawdopodobnie nowy wygląd Ariaki lub Sabera,albo kolejna część Two Project.Ponieważ jak na razie nie mam żadnego anime do omówienia :P

niedziela, 17 sierpnia 2014

Mightyena Kesebii - Maskotka bloga.

Witajcie.

Wczoraj tak około godziny 20 tak sobie zacząłem myśleć nad taką moją maskotką.Taką,z którą by można było mnie kojarzyć.I tak sobie siedzę i siedzę,i tak przez chwilę popatrzyłem na mój awatar.Dosłownie z czystych i prawdziwych nudów zacząłem sobie tego poka na tym moim profilowym rysować.

To jest rezultat mojej wczorajszej pracy:






Jakby co to jest taka moja wersja pokemona Mightyeny :P Jak tak nazywam go Kesebii,mimo że na rysunku nie ma drugiego ''i''. Dlaczego tego pokemona akurat wziąłem,to ja sam do końca nie wiem :P A i od tej pory ten rysunek się stanie moim takim awatarem.Czyli jak zobaczycie gdzieś wyraz Kesebii i Mightyene na obrazku,to wtedy będzie znaczyło że to ja :P Szczerzę uwielbiam postacie w anime z blizną na oku więc to jest powód tej rysy na lewym oku tego poka.Na lewej łapce widać znak rozpoznawczy anime Fairy Tail, i mam nadzieję że nikt o prawa autorskie się nie będzie mnie czepiać :D

Życzę miłego dnia i następnym rysunkiem będzie projekt Zoey Laguny z Two Project.

sobota, 16 sierpnia 2014

Recenzja kreskówek/anime - Noragami.

Witajcie.

Tak jak wczoraj obiecałem dzisiaj powiem kilka zdań na temat anime Noragami :)

Samo anime nie grzeszy ogromną ilością odcinków (12 odcinków + jeden odcinek specjalny) ale sporą ilość ludzi,w tym ja,się ono spodobało.Z tego co widzę na You tube,Noragami jest jednym z bardziej znanych anime tego roku.Szczerzę przyznam że to jest moje pierwsze takie krótkie anime obejrzane w całości :P Osobiście,jak bym wiedział że istnieje coś podobnego do Noragami,to tego podobnego bym nie oglądał,sam nie wiem dlaczego :P

Anime przedstawia  życie zwyczajnej studentki o imieniu Hiyori Iki.Znaczy się ona nie jest tak do końca zwyczajna iż ona jest pół duchem,czyli takim można nazwać łącznikiem między światem ludzi a światem,tu można się zdziwić,Bogów.W pierwszym odcinku Hiyori poznaje,i nawet zaczyna się przyjaźnić z jednym bogów o imieniu Yato.W świecie ludzi często pojawiają się przeróżne złe duchy,których to między innymi Yato pokonuje.Sama główna męska postać nie jest żadnym wielkim Bogiem,tylko takim nieco słabszym i bardziej charakterem przypominającym zwyczajnego nastolatka.Obowiązkiem takich mniejszych bogów jest spełnienie jednego życzenia osoby,która ma ''problemy''. Na przykład w odcinku pierwszym Yato obiecuje Hiyori wrócić do życia ''normalnego'',czyli takiego,w którym nie widziała by duchów,a ni też nie zmieniało by się w go.Bogowie walczą za pomocą dobrych duchów,którzy potrafią zmieniać w broń.Takie duchy są zwane Artefaktami (chyba tak bo nie pamiętam za bardzo) Takim duszkiem dla Yato jest młodszy od niego chłopiec o imieniu Yukine.To właśnie dzięki niemu Yato może pokonywać złe duchy,przez to iż Yukine zamienia się w bardzo ostry miecz.(Co moim zdaniem jest całkiem fajne :P) Sama postać często popada w kłótnie ze swoim właścicielem.

Tu jest tego najlepszy przykład:



I też stawia bunt przeciwko Yato,co jemu sprawia ból...fizyczny ( Odc 8/Odc 9).

Co wygląda między innymi tak:



 Także Yato posiada parę wrogów,które podobnie jak on są bogami.Są to Bishamonten (nie wiem dlaczego w anime było tylko Bishamon,ale nie ważne) i też Rabō,który ginie w ostatnim odcinku i który w dawnej przeszłości był partnerem w bitwach Yato.

Bishamon:


Rabō:



Tak szczerzę,bardziej podobał mi się wygląd Yato w przeszłości :P

I na koniec pokaże Wam główne postacie:

Yato:





Hiyori:




Yukine:




I to chyba na tyle :P Mam nadzieję że się spodobało,i teraz zabieram się do pisania 4 części Two Project :)



piątek, 15 sierpnia 2014

Zapowiedź kolejnej recenzji.

Dobry wieczór :P

Jako że dzisiaj nie było ani jednego nowego rysunku bądź też kontynuacji przygód Yoru i pozostałych,postanowiłem to jakoś Wam wynagrodzić poranną recenzją kolejnego z oglądanych przeze mnie anime - Noragami :)



 Parę moich zdań na temat tego anime pojawi się w godzinach porannych,czyli mniej więcej godz 8:00 lub też 9:00

Miłej nocy :P

czwartek, 14 sierpnia 2014

Heza Raven - nowa postać w Two Project.

Witam.

Parędziesiąt minut temu wrzuciłem na bloga kolejną część opowiadania,i tak mnie wzięła chęć na zrobienie dzisiaj jeszcze jednego posta,przedstawiającego kolejną postać - Heza Raven.Od razu poznajecie jej nazwisko,które w opowiadaniu nie zostało jeszcze ukazane.

O to Heza:


Szczerzę,to wcześniej miała mieć inne oczy,które już zmieniłem,ale jak chcecie,to:






Ta poniżej ma bardziej skośne oczy,które mnie troszkę drażniły,dlatego zostały one starte i narysowane od nowa :)

Jutro zaś wrzucę na bloga Zoey,która jest tą główną żeńską postacią Two Project :P

Two Project - część 3 - Yoru kontra Zoey.

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie :)

Dzisiaj kolejna dawka z serii moich opowiadań pod tytułem ,,Two Project''. Jak pamiętacie pod koniec ostatniej (drugiej) części doszło do starcia między Yoru a Zoey. Co z tego wynikło? Odpowiedź znajdziecie w części trzeciej :) Miłej lektury :)

Gdy nowa dziewczyna wyzwała młodego Yoru do walki,od razu więc oboje do niej przystąpili.Następnie przenieśli się w bardziej większy a także bezludny teren,by nikt nie mógł przeszkodzić i żeby widownia ich nie rozpraszała dopingiem.Ariaka,Jeshi i Kin,będąc widownią obserwowali walcząc siedząc pod drzewem.
- Jeshi-san,jak myślisz które z nich ma większe szanse na wygraną? - zapytał podekscytowany Ariaka
- Niby skąd mam wiedzieć.Wiedząc iż Yoru posiada Sabera,to sądzę że ma większe na zwycięstwo. - odpowiedział.
- Ale Saber da sobie z nią radę?
- Powinien.Z resztą Saber nie jest chyba jedynym Jaguarem Miecza u Yoru.
- Nie jedynym?Co masz na myśli?
- Ariaka,ty jak zwykle nic nie kumasz.Znasz Yoru odrobinę dłużej niż ja,a sam nie wiesz,że on jest graczem treserem w grze. - mówił,patrząc na Yoru i Zoey uśmiechających się do siebie i gotowych do starcia.
- Tego to akurat nie zauważyłem.A taki treser to co w sumie robi?
Jeshi,lekko zirytowany ciągłymi pytaniami Ariaka,więc walnął się w czoło,i trzymając na nim rękę,odpowiedział:
- Treser może walczyć przeróżnym rodzajem Zwierzęcia Broni.Takim zwierzęciem jest na przykład Saber.
- A taki- -zaczął Ariaka
- Taki treser może posiadać mase zwierząt.To jest odpowiedź na to twoje nie dokończone pytanie. - przerwał Jeshi.
Ariaka zawstydzony spojrzał wtedy na Yoru,i zaczął się zastanawiać,nad tym,iż jakie jeszcze inne zwierzęta posiada młody Makoto.
- Ciekawe czy ma także inne Jaguary Miecza..chciałbym je zobaczyć. - powiedział do siebie.
Natomiast Yoru,jak i Zoey przygotowywali się mentalnie do swojej walki,nie odwracając od siebie wzroku.
- Jesteś dość śmiała startując do mnie.Jesteś świadoma swojej porażki,nie? - spytał pewny siebie Yoru
- Lecz ty jesteś niewiarygodnie pewny siebie.Nie myśl sobie,że nie wiem,iż ty walczysz swoim Saberem. - odpowiedziała.
- Czyli sądzisz,że mam tylko jego w zanadrzu?
- No a tak nie jest?
Gdy wypowiedziała to pytanie,Yoru zaczął się nad tym zastanawiać.Nie wiedział czy może walczyć pozostałymi Jaguarami Miecza,albo nawet jak wezwać Sabera na pole walki.Ale nie tracąc gardy,wyprostował swoje prawe ramię i głośno,lecz nie pewnie imię czarnego zwierza.Ten się pojawił,i można było u niego zauważyć ciągłe nie przywyknięcie do otoczenia.
- A ja znów tutaj?Koleś nie możesz mnie wzywać podczas jakieś grubszej walki? - zapytał zirytowany Saber,kierując pytanie do Yoru
- No właśnie po to cię wezwałem,a tak na marginesie nie mów do mnie koleś.
- A niby jak?Złoty włosy?Złoto włosy może być?
- Ty teraz zamierzasz mi wymyślać ksywki czy z nią walczyć?
- Że niby z nią? - skierował swój wzrok na Zoey - Przecież ona jest bezbronna.Poza tym ja nie jestem zwierzakiem na posyłki!
- O co tej dwójce chodzi? - pomyślała Zoey,obserwując ich kłótnie.
- Ale przecież w grze sam walczysz,no to w takim razie w czym widzisz problem?! - warknął Yoru
- W tym że niezbyt wygodnie jest walczyć ogromnym mieczem na ogonie i gdy wiesz,że jakiś koleś ci się drze i wydaje rozkazy.
Wtedy ręce i głowa opadły w dół.Nie spodziewał się tego,iż Saber jest tak do niego zbliżony charakterem,a także tego że Saber nie lubi jak się mu rozkazuje.
- Dobra,to jak masz zamiar walczyć? - spytał
- Normalnie.Ty złapiesz mój miecz i tak będziesz w nią nawalać.
- Ty zawsze tak walisz prosto z mostu?
- I kto to mówi! - wtargnęli Ariaka i Kin.
- Możemy już w końcu zacząć? - marudziła Zoey.
- To...? - spytał Saber
- Ale chwila.Gdy ostatnio trzymałem twój miecz to ten- rzekł Yoru,zaczynając kolejny temat.
- Wywoływał u ciebie szkody cielesne.Jednakże,gdy ja jestem w wnętrzu broni to wtedy nic ci się nie stanie. - wyjaśnił Saber - Gdy jakaś nie znana mi osoba,bez mojej zgody posiada mój miecz,to wtedy broń wywołuje u posiadacza mocne impulsy bólu.Gdyby nie tamten elegancki koleś - spojrzał wtem na Jeshiego - to mógłbyś prawdopodobnie umrzeć.
- Rozumiem.Czyli pod każdym względem będziesz mi potrzebny.
- Tak samo jak rzecz pod nazwą mydło. - powiedziała w myślach Kin
- Tak,zgadza się. - odpowiedział Saber
- Hej no!Długo będziecie jeszcze tak gadać czy w końcu zaczniemy?! - zawołała Zoey
Yoru i Saber spojrzeli na nią,jakby na nie znaną im dziwną osobę.
- Ale co zacząć? - spytali oboje
Jeshi,Kin i Ariaka,słysząc ich pytanie,dosłownie upadli na ziemie do góry nogami.
- Widać że dopiero zaczynasz...chyba takie prędkie wyzwanie było marnym pomysłem. - powiedziała Zoey - Bachorze jeden... - wyszeptała
Saber,przez swoje większe niż normalnie uszy usłyszał jej wypowiedź,i wnerwiony krzyknął:
- Kogo nazywasz bachorem?!
- Nikogo...zapchlony kocie. - odpowiedziała ponownie szeptem.
Czarne zwierzę bardziej popadało w gniew.Następnie podał ogonem Yoru swój miecz,i głośno rzekł patrząc w jej stronę:
- Zaraz ten koleś tak cię załatwi,że zapomnisz jak się nazywasz!Ty nędzna zdziro!
Yoru,Jeshi i Kin osłupieli,natomiast Ariaka zaczął się zastanawiać nad tym,czy to słowo jest obraźliwe,lub też i nie.
- Jeshi-san,mogę tak się zwracać do dziewczyny? - zapytał
- Nie.Tak nie wolno mówić.Jak tak powiesz,to dostaniesz. - odpowiedział prędkim tonem.
- A są jakieś bardziej obraźliwe słowa?
- Pewnie że są.
- A jakie?
- A takie,że dowiesz się w swoim czasie.
Kin,słysząc rozmowę chłopców obok zapytała:
- Dlaczego Ariaka ma nie wiedzieć jakie są obraźliwe dla dziewczyny słowa?
- Bo Ariaka w tym temacie nadal jest dzieciakiem.Jak usłyszy jedno słowo,to potrafi cały dzień o tym nawijać.
- A co zrobisz jak on coś powie?
- Zabieram jego zapas słodyczy na jego konkretną godzine w ciągu dnia.
- Lekko dziecinnie to brzmi. - pomyślała sobie.
Po tym,jak Saber coś nietypowo przezwał Zoey,to ta się z chytrym uśmiechem odpowiedziała:
- No to dawaj,koleś!Czekam. - krzyknęła machając palcami swojej prawej dłoni w swoją stronę.
- Nadchodzę! - zawołał Yoru rozpoczynając bieg w jej stronę.
Gdy Makoto był coraz bliżej Laguny,ta rzekła:
- Styl Ryuuzetsu..
Następnie jej ubiór zaczął błyszczeć potężnym białym światłem,potrafiącym nawet i oślepić.Poprzez rażący oczy błysk Yoru gotowy do walki musiał się zatrzymać.
- Ale daję po oczach. - rzekł Yoru,zakrywając rękoma twarz.
- I co?Atakuj ją. - rozkazał Saber.
- Skoro nalegasz.
I tak zrobił.Trzymając obiema rękoma miecz,z zamachu skierował go na dziewczynę.Błysk,dobiegający zaczął słabnąć i dało się już zobaczyć młodą Zoey,natomiast będący już w innym ubiorze.Była ubrana w czarną wykonaną ze skóry kamizelkę,bluzkę z pasami niczym u tygrysa i też jasno brązowe krótkie spodnie,które były owinięte w trzy skórzane pasy.Na jej rękach zaś pojawiły się czarne rękawiczki,odsłaniające czubki palców a także z metalowymi i ostrymi kolcami na kostkach.Fryzura pozostała bez zmian,lecz na jej szyi ukazała się czarna obraża z szarymi kolcami.
- Strój Dzikiej Stali! - krzyknęła,blokując jedną ręką atak miecza Yoru.
- Co takiego? - spytał zdziwiony Yoru
- Jestem graczem posiadającym ''Styl Ryuuzetsu''pozwalający mi na walkę różnymi strojami bitewnymi.Mogę je zmieniać w zależności od stylu walki i umiejętności przeciwnika.
Następnie odskoczyła w jego stronę z przygotowanym do uderzenia prawym ramieniem.Yoru,broniąc się,zasłonił swoją górną partię ciała mieczem Sabera.Gdy tak zrobił,Laguna walnęła prawą ręką w ogromną broń,wywołując nieznośny dźwięk cięcia metalu.
- Silne uderzenie. - rzekł Saber,dalej broniąc swoim mieczem Yoru.
- I pomyśleć że ona walczy tylko w innych ciuchach.Przecież to w sumie bez sensu. - dodał Yoru.
- A wy znowu zamierzacie gadać o kolejnych pierdołach czy troszkę powalczymy? - spytała Zoey,odskakując nieco dalej.
Następnie dystans między walczącymi się zmniejszył,a biorący udział w walce wciąż napierali na siebie atakami,jednocześnie się broniąc.Z daleka można było zauważyć niesamowicie szybkie ruchy obu postaci,i też słyszeć silne uderzenia broni.
- Szybka jest. - rzekł uśmiechnięty Yoru,bezustannie atakując przeciwniczkę - Ile już grasz w prawdziwym świecie?
- To moich drugi dzień. - odpowiedziała.
- Serio?Nie spodziewałbym się tego. - rzekł,a następnie powiedział sobie w myślach - Ta dziewczyna gra dopiero drugi dzień i aż tak jest dobra?Też tak chce.
- Wiem,ale normalnie bym tak nie umiała.Umiejętności danego awatara przechodzą na człowieka po pierwszym aktywowaniu go w świecie realnym.
- O tym akurat nie wiedziałem.
- To by w sumie wyjaśniało,dlaczego tak dobrze mną walczysz. - wtrącił Saber
- To miał być komplement czy obelga?
- Zwyczajne zdanie...hehe.. - zaśmiał się Saber
- Yoru,mogę cię o coś spytać? - rzekła Zoey,odskakując nieco dalej od chłopaka.
- No a o co chodzi?
- Czy nie możesz zmienić Sabera na jakiegoś bardziej cichego Jaguara Miecza?Na takiego który w walce by siedział cicho?
Wtedy Yoru się sztucznie zaśmiał,natomiast w Saberze to jej pytanie wzbudziło rządzę mordu.
- Jasne że mogę go zmienić! - zawołał zadowolony.
Następnie schylił się do czarnego zwierzęcia,i po cichu zapytał:
- Mogę?
- Tak. - odpowiedział zażenowany
- A jak innego mogę wezwać?
- Identycznie jak ze mną.Tylko że zamiast Saber mówisz imię innego Jaguara Miecza.
- Masz jakieś propozycje?
- Hmm.. - zastanowił się Saber,jednocześnie patrząc na Lagune - Może być Blue..Ten w grze z tego co wiem to zbytnio dużo nie mówi. - rzekł z wyraźną ironią w głosie.
- Czyli się zmieniacie?Super bo chciałam także inne Jaguary Miecza zobaczyć. - powiedziała Zoey
Następnie Yoru wyprostował swoje prawe ramię i głośno wypowiedział nazwę innego stworzenia z gatunku Jaguara Miecza.W jego prawej dłoni ukazywało się niebieskie i dość wyraźnie światło,z którego powstawał miecz,podobny do tego,co posiada Saber,z taką zmianą,że na tym widniał napis:Blue.Po chwili przed Makoto pojawiło jasno-niebieskie stworzenie,wyglądem przypominające kota w z małymi elementami stworzeń morskich.Charakterystyczny był jego ogon,który kształtem przypominał ogon syreny.Gdy zaś Zoey go zobaczyła na własne oczy,powiedziała po cichu,by ten,mimo swego dobrego słuchu nie usłyszał jej wypowiedzi:
- Całkiem ładny..tylko drażni mnie fakt że wygląda troszkę jak ryba.
Blue skierował głowę ku ziemi.Wtedy z jego ciała zaczęła wydobywać się ciemno fioletowa aura,a jego oczy przybrały rażący czerwony kolor.
- Jak ryba...jak ryba?! - mamrotał straszliwym tonem Blue - To samo mogę powiedzieć o tobie.
Niski głos niebieskiego stworzenia zaczął wzbudzać w Zoey cień strachu,lecz nadal trzymała gardę.
- Ja jestem Blue,potężny Jaguar Miecza Wody.O wiele silniejszy niż możesz sobie wyobrażać.I kogoś takiego jak ja nazywasz rybą?!
I wtedy skoczył wysoko,w powietrzu robiąc salto w kierunku dziewczyny i też łapiąc w przednie łapki swój miecz.Zaś broń zaczęła emitować jasno-błękitnym światłem.Zoey,nie wiedząc co zrobić postanowiła w bez ruchu stać w miejscu.Chwilę potem Blue machnął swym mieczem w jej stronę,wypuszczając światło zamieniające się w wodę.Iż był blisko,atak bez problemu ją trafił,robiąc przy tym dużą chmurę dymu.Na wszystkich zgromadzonych zrobiło to niezwykłe wrażenie.Laguna prędko wyskoczyła z chmary dymu i zaczęła odskakiwać jak najdalej od Blue.Ten zaś,nadal poważny,ruszył w jej stronę,kontynuując swoje ataki.
- I niby Blue jest cichy? - spytał ironicznie Yoru,przyjmując pozę zamkniętą.
- Skąd miałem wiedzieć że Blue jest cholerykiem. - odpowiedział
- Że kim?
- Cholerykiem.Takim kimś,kogo wszystko,bez wyjątków,denerwuje.Jaguary Miecza jak są wnerwione to od razu i bez wahania atakują.
Coś wtedy Yoru poruszyło.Zdał sobie wtedy sprawę,że zdarzały się momenty w jego życiu,gdy postępował identycznie jak Blue.
- Dziwne..mam jakieś *déjà vue(czyt.deżawi) czy coś. - rzekł - Mam jakieś wrażenie,jakbym to kiedyś już widział.

*  déjà vue [wym. deżawi] «złudzenie polegające na przekonaniu, że osoba, przedmiot lub sytuacja obserwowane po raz pierwszy, były już kiedyś widziane

Saber przez chwilę spojrzał na swojego właściciela,i zauważył w jego oczach coś,co sprawiło rządzę bliższego poznania młodego Makoto.Wracając do walki.Zoey i Blue nadal kontynuowali swój ''pościg''Laguna pomyślała,że ten stwór,z którym teraz walczy,jest znacznie silniejszy od poprzedniego.Wiedząc też,że Blue jest czymś w rodzaju ''Maga wody''to z chytrym uśmieszkiem postanowiła zmienić swoją taktykę.Dlatego zaś dała się trafić wodnym cięciem Blue,i poprzez to uderzenie,została wbita prosto w pobliski mur.Jeshi i pozostali oglądający aż się podnieśli z ławki i z niedowierzaniem przyglądali się wnerwionemu Blue.
- Nie ma wyzywania Blue od ryb. - warknął,następnie powtarzając swój atak.
Wodne cięcie napierało na chmurę dymu wydobywającego się z muru,w którym znajdowała się Zoey.Ta zaś krzyknęła:
- Styl Ryuuzetsu!Styl Kropli Oceanu!
I następnie,w transformującym się stroju,wyskoczyła z dymu prosto na atak wytworzony przez Blue.Mimo iż jej transformacja nie była ukończona,to i tak udało jej się zniwelować wodne cięcie.
- Co?! - krzyknął Blue - Jak jej się udało nie dostać moim mocnym atakiem?Przecież to jest-
Wtedy transformacja stroju Laguny dobiegła końca.Był to jaskrawo-błękitny,jednoczęściowy i lekko obcisły strój kąpielowy,na którym znajdowała się czerwona błyskawica,umieszczona z lewej strony na wysokości żeber.Za broń służył czerwony szal,którym Zoey zakrywała swoje ramiona. Strój również był owinięty w dwie czarne chusty,mające na celu zakrywać brzuch.Natomiast reszta ciała,czyli ręce i nogi,były odkryte.Co właśnie było powodem wstrzymania wypowiedzi Blue,a także zarumienienia się Yoru,Jeshiego i Ariaka.W Kin zaś wzbudziło to obrzydzenie,o czym świadczył jej zmarszczony nos.Blue,wytrącony z równowagi starał się jedynie wykrztusić jakieś słowa,próbując nie wyjść na mięczaka:
- Co to ma niby znaczyć?!Nie przebieraj się podczas takiej walki,kobieto!
- Spokojnie Blue.Ona w ten sposób walczy. - wyjaśnił Saber,zasłaniając swym mieczem wzrok Yoru
- Jak to w ten sposób walczy?!To jest poważne starcie a nie walka na poduszki! - warknął Blue,łapiąc w swoje łapki miecz. - Ze mną walczy się na poważnie!
I ruszył w kierunku Laguny,która stała jakby na pokazie mody z pewnym siebie uśmiechem.Blue ponownie użył wodnego cięcia,lecz ta rozcięła je za pomocą swojego czerwonego szalika.I można było poznać,że na morskim stworzeniu zrobiło to wrażenie.Lecz też i jej nie odpuścił,i ponownie skoczył w jej stronę,próbując jednocześnie trafić ostrzem w jej brzuch.Ta zaś owinęła swój biust i też sporą część brzucha szalem,w ten sposób zapewniając sobie dobrą ochronę.Ostrze Blue odbiło się od czerwonego włókna,lądując pod nogi Yoru.Blue,nie chcąc,odpuszczać prędko zmienił swoją strategię i przystąpił do walki wręcz.Stanął na swoich przednich łapach,przy czym szybko złapał równowagę,i swymi tylnymi kończynami a także ogonem zaczął policzkować swoją przeciwniczkę.Dla Yoru był dość niezręczny widok,zaś dla Kin była to istna radość,widząc jak dziewczyna,której nie lubi,obrywa od stworzenia nie istniejącego w świecie realnym.
- To jakaś paranoja! - krzyknęła Zoey,próbując ramionami ochronić swoją twarz przed kopnięciami przeciwnika - Walczę na poważnie z kotem!I jeszcze przegram!Bardziej upokarzające było by przegrać z dzieciakiem.
- Mówi o tobie,Ariaka. - rzekła Kin,tykając chłopca ręką.
- To nie było miłe. - odpowiedział z lekkim wnerwieniem.
Też i tym zdaniem zrobił wrażenie na Jeshim,który stara się wychować chłopca w najlepszy sposób,i też taki,by nie używał przekleństw i obrażał osób płci przeciwnej.Więc Morita położył rękę na sercu,zamknął oczy i dumnie się uśmiechnął do siebie.
- A poza tym,ta laska,mimo że dostaję baty od kota,to by i tak cię bez problemu załatwiła,już nie wspominając o Blue czy Saberze.Byś wąchała kwiatki od spodu.I nawet najbardziej śmierdzący kwiat świat to nic,w porównaniu do twojego zapachu. - rzekł Ariaka,patrząc wciąż na dziewczynę z srebrnymi włosami.
Duma Jeshiego wtedy uległa zrujnowaniu.
- Zawsze nie idzie po mojej myśli...zawsze... - rzekł w swojej podświadomości Jeshi
- Wychowany się znalazł.Ucz się lepiej od Jeshiego wychowania,a nie ludzi wąchasz dookoła. - odpowiedziała
- To od niego się tego nauczyłem.
Oboje skierowali wzrok na Jeshiego,ten za to wciąż przypatrywał się walce Zoey z Blue,za wszelką cenę nie patrząc w oczy Ariaki lub Kin.
- Poważnie?Tego ty go nauczyłeś?
- Z tym kwiatami to nie wiem gdzie on to usłyszał.Ale to nawet było niezłe..Z resztą ma,zwłaszcza w tej sytuacji,rację. - zaśmiał się
- Heh..widać że jabłko nie daleko pada od jabłoni.
Ci wymienili się spojrzeniami i jednym tonem powiedzieli:
- Ale my nie jesteśmy spokrewnieni.
- To tylko powiedzenie,które do was pasuje.
Jeshi wraz z Ariaką dość wnerwioną twarz,kiwnęli głową w obie strony,przymrużyli oczy i znów razem rzekli:
- Ale fajna jesteś.Idź się tym pochwal na portalach społecznościowych.
Wtedy ta poczuła się ''zgaszona''nie wiedziała,co tym chłopakom odpowiedzieć.Jej twarz opanował grymas,a oczy powędrowały w stronę walki Zoey z Blue,w której jak na razie stworzenie wygrywało.Wykonał piruet,nadal będąc na przednich łapkach,zaś te z tyłu kopnęły szczękę Laguny,przy czym odrobinę wniosła się ku niebu.Korzystając z okazji,prędkim ruchem prawej nogi kopnęła w odsłonięty brzuch stworzenia,które wtedy już straciło równowagę.Oboje padli na ziemie,lecz żeby nie dając ani chwili swojemu przeciwnikowi szybko się podnieśli i oboje doszli do wniosku,że w takiej sytuacji lepsza była by szarpanina.Tak też zrobili,dosłownie rzucili się do gardeł krzycząc:
- Zaraz cię załatwię,ty nędzna podróbko prawdziwego kota!
- Odezwała się ta,która dostała od tej nędznej podróbki kopniaka po twarzy!
Yoru i Saber,widząc jak dziewczyna z kotem posiadającym miecz biją się leżąc na ziemi,oboje popadli w lekki śmiech.
- To rozdzielamy ich? - zaśmiał się uśmiechnięty Saber
- Wiesz...jakby ta walka była by na przykład w budyniu to byśmy im przerwali z obawą że jedno chciało potopić drugie.. - odpowiedział Yoru,wycierając oczy z łez śmiechu. - Ale skoro to tylko mała szarpanina odbywająca się na ziemi to możemy w sumie im na to pozwolić.
- Ale ja nie pozwolę. - powiedziała osoba,która z nagła pojawiła się przy bijąc się.
Była to szczupła dziewczyna,mająca czerwone długie włosy i lekko opadającą na jej prawe oko grzywkę,miała ciemno brązowe oczy i charakterystyczne rysy przy nosie.Ubrana była w różową bluzkę bez rękawów również odsłaniającą kawałek brzucha,posiadała też wokół pasa fiołkową z czerwonymi pasami chustę,zagrywającą jej prawe udo.Nosiła też czarne legginsy sięgające do łydek.Też na łokciach nosiła materiałowe naramienniki i ciemno brązowe rękawiczki,odsłaniające czubki palców.Swoim niespodziewanym pojawieniem się,zaszokowała wszystkich będących na miejscu.Po swojej kwestii chwyciła Blue za kark a Zoey pociągnęła za jej strój kąpielowy,przy czym oddzieliła ich od siebie.
- Zoey,oddzielałam cię od naszych rywalek szkolnych,od nawet nauczycieli,o policji nie wspominając.Ale,że będziesz się okładać z morskim Jaguarem Miecza,to się tego po tobie nie spodziewałam - rzekła,niosąc Blue w kierunku Yoru - Jak za pewne on należy do ciebie,zgadza się? - spytała wypuszczając Jaguara Miecza z ręki.
Blue wylądował przy prawej nodze Makoto,także przy uderzeniu z ziemią mocno walnął się w swój ogon.
- Jak ty...kiedy ty... - wyjąkał Yoru
- Przechodziłam obok.Może nie wiecie,ale Zoey zawsze pierwsza leci do bójki. - zaśmiała się,przy czym zawstydziła Lagunę.
- Heza,ty nie lepsza.Ostatnio przecież uciekałyśmy przed ochroną pobliskiego baru,w którym to sprzedawcy dałaś z liścia po twarzy za to nie sprzedał ci *sake.Pół miasta wtedy żeśmy przebiegły. - wtrąciła Zoey.

*Sake - pochodzący z Japonii napój alkoholowy produkowany z ryżu.

- A to moja wina,że nie był on dla nas miły,z resztą sam się o to prosił. - odpowiedziała,odwracając się w stronę dziewczyny.
- Ty masz na imię Heza? - zapytał Yoru,lekko tykając ją po ramieniu.
- Tak.A ty to?
- Ja jestem Yoru,a ze mną są jeszcze Ariaka,Kin i Jeshi.
Wtedy wspomniani podeszli do Makoto,Hezy i Laguny.Jeshi o dziwota przybrał poważną twarz,ze względu na obecność czerwonowłosej.Ta,pełna sympatii,odwróciła głowę w stronę nadchodząc nowych znajomych.Lecz gdy zauważyła Jeshiego,od razu z poważniała.Będąc już blisko Heza i Jeshi głośno i wspólnie powiedzieli: Ty!
- Co? - zapytał Yoru,lekko wytrącony z sytuacji.
Jeshi,jak i Heza,stanowczym i poważnym krokiem podeszli do siebie,zbliżając do siebie swoje pełne nienawiści twarzy.
- Nienawidzę cię! - warknęli

I w takim o to momencie dochodzi do końca trzeciej części :P Już dzisiaj zacznę pisać czwartą lub i też wrzucić projekt któreś z dziewczyn tego opowiadania.