czwartek, 14 sierpnia 2014

Two Project - część 3 - Yoru kontra Zoey.

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie :)

Dzisiaj kolejna dawka z serii moich opowiadań pod tytułem ,,Two Project''. Jak pamiętacie pod koniec ostatniej (drugiej) części doszło do starcia między Yoru a Zoey. Co z tego wynikło? Odpowiedź znajdziecie w części trzeciej :) Miłej lektury :)

Gdy nowa dziewczyna wyzwała młodego Yoru do walki,od razu więc oboje do niej przystąpili.Następnie przenieśli się w bardziej większy a także bezludny teren,by nikt nie mógł przeszkodzić i żeby widownia ich nie rozpraszała dopingiem.Ariaka,Jeshi i Kin,będąc widownią obserwowali walcząc siedząc pod drzewem.
- Jeshi-san,jak myślisz które z nich ma większe szanse na wygraną? - zapytał podekscytowany Ariaka
- Niby skąd mam wiedzieć.Wiedząc iż Yoru posiada Sabera,to sądzę że ma większe na zwycięstwo. - odpowiedział.
- Ale Saber da sobie z nią radę?
- Powinien.Z resztą Saber nie jest chyba jedynym Jaguarem Miecza u Yoru.
- Nie jedynym?Co masz na myśli?
- Ariaka,ty jak zwykle nic nie kumasz.Znasz Yoru odrobinę dłużej niż ja,a sam nie wiesz,że on jest graczem treserem w grze. - mówił,patrząc na Yoru i Zoey uśmiechających się do siebie i gotowych do starcia.
- Tego to akurat nie zauważyłem.A taki treser to co w sumie robi?
Jeshi,lekko zirytowany ciągłymi pytaniami Ariaka,więc walnął się w czoło,i trzymając na nim rękę,odpowiedział:
- Treser może walczyć przeróżnym rodzajem Zwierzęcia Broni.Takim zwierzęciem jest na przykład Saber.
- A taki- -zaczął Ariaka
- Taki treser może posiadać mase zwierząt.To jest odpowiedź na to twoje nie dokończone pytanie. - przerwał Jeshi.
Ariaka zawstydzony spojrzał wtedy na Yoru,i zaczął się zastanawiać,nad tym,iż jakie jeszcze inne zwierzęta posiada młody Makoto.
- Ciekawe czy ma także inne Jaguary Miecza..chciałbym je zobaczyć. - powiedział do siebie.
Natomiast Yoru,jak i Zoey przygotowywali się mentalnie do swojej walki,nie odwracając od siebie wzroku.
- Jesteś dość śmiała startując do mnie.Jesteś świadoma swojej porażki,nie? - spytał pewny siebie Yoru
- Lecz ty jesteś niewiarygodnie pewny siebie.Nie myśl sobie,że nie wiem,iż ty walczysz swoim Saberem. - odpowiedziała.
- Czyli sądzisz,że mam tylko jego w zanadrzu?
- No a tak nie jest?
Gdy wypowiedziała to pytanie,Yoru zaczął się nad tym zastanawiać.Nie wiedział czy może walczyć pozostałymi Jaguarami Miecza,albo nawet jak wezwać Sabera na pole walki.Ale nie tracąc gardy,wyprostował swoje prawe ramię i głośno,lecz nie pewnie imię czarnego zwierza.Ten się pojawił,i można było u niego zauważyć ciągłe nie przywyknięcie do otoczenia.
- A ja znów tutaj?Koleś nie możesz mnie wzywać podczas jakieś grubszej walki? - zapytał zirytowany Saber,kierując pytanie do Yoru
- No właśnie po to cię wezwałem,a tak na marginesie nie mów do mnie koleś.
- A niby jak?Złoty włosy?Złoto włosy może być?
- Ty teraz zamierzasz mi wymyślać ksywki czy z nią walczyć?
- Że niby z nią? - skierował swój wzrok na Zoey - Przecież ona jest bezbronna.Poza tym ja nie jestem zwierzakiem na posyłki!
- O co tej dwójce chodzi? - pomyślała Zoey,obserwując ich kłótnie.
- Ale przecież w grze sam walczysz,no to w takim razie w czym widzisz problem?! - warknął Yoru
- W tym że niezbyt wygodnie jest walczyć ogromnym mieczem na ogonie i gdy wiesz,że jakiś koleś ci się drze i wydaje rozkazy.
Wtedy ręce i głowa opadły w dół.Nie spodziewał się tego,iż Saber jest tak do niego zbliżony charakterem,a także tego że Saber nie lubi jak się mu rozkazuje.
- Dobra,to jak masz zamiar walczyć? - spytał
- Normalnie.Ty złapiesz mój miecz i tak będziesz w nią nawalać.
- Ty zawsze tak walisz prosto z mostu?
- I kto to mówi! - wtargnęli Ariaka i Kin.
- Możemy już w końcu zacząć? - marudziła Zoey.
- To...? - spytał Saber
- Ale chwila.Gdy ostatnio trzymałem twój miecz to ten- rzekł Yoru,zaczynając kolejny temat.
- Wywoływał u ciebie szkody cielesne.Jednakże,gdy ja jestem w wnętrzu broni to wtedy nic ci się nie stanie. - wyjaśnił Saber - Gdy jakaś nie znana mi osoba,bez mojej zgody posiada mój miecz,to wtedy broń wywołuje u posiadacza mocne impulsy bólu.Gdyby nie tamten elegancki koleś - spojrzał wtem na Jeshiego - to mógłbyś prawdopodobnie umrzeć.
- Rozumiem.Czyli pod każdym względem będziesz mi potrzebny.
- Tak samo jak rzecz pod nazwą mydło. - powiedziała w myślach Kin
- Tak,zgadza się. - odpowiedział Saber
- Hej no!Długo będziecie jeszcze tak gadać czy w końcu zaczniemy?! - zawołała Zoey
Yoru i Saber spojrzeli na nią,jakby na nie znaną im dziwną osobę.
- Ale co zacząć? - spytali oboje
Jeshi,Kin i Ariaka,słysząc ich pytanie,dosłownie upadli na ziemie do góry nogami.
- Widać że dopiero zaczynasz...chyba takie prędkie wyzwanie było marnym pomysłem. - powiedziała Zoey - Bachorze jeden... - wyszeptała
Saber,przez swoje większe niż normalnie uszy usłyszał jej wypowiedź,i wnerwiony krzyknął:
- Kogo nazywasz bachorem?!
- Nikogo...zapchlony kocie. - odpowiedziała ponownie szeptem.
Czarne zwierzę bardziej popadało w gniew.Następnie podał ogonem Yoru swój miecz,i głośno rzekł patrząc w jej stronę:
- Zaraz ten koleś tak cię załatwi,że zapomnisz jak się nazywasz!Ty nędzna zdziro!
Yoru,Jeshi i Kin osłupieli,natomiast Ariaka zaczął się zastanawiać nad tym,czy to słowo jest obraźliwe,lub też i nie.
- Jeshi-san,mogę tak się zwracać do dziewczyny? - zapytał
- Nie.Tak nie wolno mówić.Jak tak powiesz,to dostaniesz. - odpowiedział prędkim tonem.
- A są jakieś bardziej obraźliwe słowa?
- Pewnie że są.
- A jakie?
- A takie,że dowiesz się w swoim czasie.
Kin,słysząc rozmowę chłopców obok zapytała:
- Dlaczego Ariaka ma nie wiedzieć jakie są obraźliwe dla dziewczyny słowa?
- Bo Ariaka w tym temacie nadal jest dzieciakiem.Jak usłyszy jedno słowo,to potrafi cały dzień o tym nawijać.
- A co zrobisz jak on coś powie?
- Zabieram jego zapas słodyczy na jego konkretną godzine w ciągu dnia.
- Lekko dziecinnie to brzmi. - pomyślała sobie.
Po tym,jak Saber coś nietypowo przezwał Zoey,to ta się z chytrym uśmiechem odpowiedziała:
- No to dawaj,koleś!Czekam. - krzyknęła machając palcami swojej prawej dłoni w swoją stronę.
- Nadchodzę! - zawołał Yoru rozpoczynając bieg w jej stronę.
Gdy Makoto był coraz bliżej Laguny,ta rzekła:
- Styl Ryuuzetsu..
Następnie jej ubiór zaczął błyszczeć potężnym białym światłem,potrafiącym nawet i oślepić.Poprzez rażący oczy błysk Yoru gotowy do walki musiał się zatrzymać.
- Ale daję po oczach. - rzekł Yoru,zakrywając rękoma twarz.
- I co?Atakuj ją. - rozkazał Saber.
- Skoro nalegasz.
I tak zrobił.Trzymając obiema rękoma miecz,z zamachu skierował go na dziewczynę.Błysk,dobiegający zaczął słabnąć i dało się już zobaczyć młodą Zoey,natomiast będący już w innym ubiorze.Była ubrana w czarną wykonaną ze skóry kamizelkę,bluzkę z pasami niczym u tygrysa i też jasno brązowe krótkie spodnie,które były owinięte w trzy skórzane pasy.Na jej rękach zaś pojawiły się czarne rękawiczki,odsłaniające czubki palców a także z metalowymi i ostrymi kolcami na kostkach.Fryzura pozostała bez zmian,lecz na jej szyi ukazała się czarna obraża z szarymi kolcami.
- Strój Dzikiej Stali! - krzyknęła,blokując jedną ręką atak miecza Yoru.
- Co takiego? - spytał zdziwiony Yoru
- Jestem graczem posiadającym ''Styl Ryuuzetsu''pozwalający mi na walkę różnymi strojami bitewnymi.Mogę je zmieniać w zależności od stylu walki i umiejętności przeciwnika.
Następnie odskoczyła w jego stronę z przygotowanym do uderzenia prawym ramieniem.Yoru,broniąc się,zasłonił swoją górną partię ciała mieczem Sabera.Gdy tak zrobił,Laguna walnęła prawą ręką w ogromną broń,wywołując nieznośny dźwięk cięcia metalu.
- Silne uderzenie. - rzekł Saber,dalej broniąc swoim mieczem Yoru.
- I pomyśleć że ona walczy tylko w innych ciuchach.Przecież to w sumie bez sensu. - dodał Yoru.
- A wy znowu zamierzacie gadać o kolejnych pierdołach czy troszkę powalczymy? - spytała Zoey,odskakując nieco dalej.
Następnie dystans między walczącymi się zmniejszył,a biorący udział w walce wciąż napierali na siebie atakami,jednocześnie się broniąc.Z daleka można było zauważyć niesamowicie szybkie ruchy obu postaci,i też słyszeć silne uderzenia broni.
- Szybka jest. - rzekł uśmiechnięty Yoru,bezustannie atakując przeciwniczkę - Ile już grasz w prawdziwym świecie?
- To moich drugi dzień. - odpowiedziała.
- Serio?Nie spodziewałbym się tego. - rzekł,a następnie powiedział sobie w myślach - Ta dziewczyna gra dopiero drugi dzień i aż tak jest dobra?Też tak chce.
- Wiem,ale normalnie bym tak nie umiała.Umiejętności danego awatara przechodzą na człowieka po pierwszym aktywowaniu go w świecie realnym.
- O tym akurat nie wiedziałem.
- To by w sumie wyjaśniało,dlaczego tak dobrze mną walczysz. - wtrącił Saber
- To miał być komplement czy obelga?
- Zwyczajne zdanie...hehe.. - zaśmiał się Saber
- Yoru,mogę cię o coś spytać? - rzekła Zoey,odskakując nieco dalej od chłopaka.
- No a o co chodzi?
- Czy nie możesz zmienić Sabera na jakiegoś bardziej cichego Jaguara Miecza?Na takiego który w walce by siedział cicho?
Wtedy Yoru się sztucznie zaśmiał,natomiast w Saberze to jej pytanie wzbudziło rządzę mordu.
- Jasne że mogę go zmienić! - zawołał zadowolony.
Następnie schylił się do czarnego zwierzęcia,i po cichu zapytał:
- Mogę?
- Tak. - odpowiedział zażenowany
- A jak innego mogę wezwać?
- Identycznie jak ze mną.Tylko że zamiast Saber mówisz imię innego Jaguara Miecza.
- Masz jakieś propozycje?
- Hmm.. - zastanowił się Saber,jednocześnie patrząc na Lagune - Może być Blue..Ten w grze z tego co wiem to zbytnio dużo nie mówi. - rzekł z wyraźną ironią w głosie.
- Czyli się zmieniacie?Super bo chciałam także inne Jaguary Miecza zobaczyć. - powiedziała Zoey
Następnie Yoru wyprostował swoje prawe ramię i głośno wypowiedział nazwę innego stworzenia z gatunku Jaguara Miecza.W jego prawej dłoni ukazywało się niebieskie i dość wyraźnie światło,z którego powstawał miecz,podobny do tego,co posiada Saber,z taką zmianą,że na tym widniał napis:Blue.Po chwili przed Makoto pojawiło jasno-niebieskie stworzenie,wyglądem przypominające kota w z małymi elementami stworzeń morskich.Charakterystyczny był jego ogon,który kształtem przypominał ogon syreny.Gdy zaś Zoey go zobaczyła na własne oczy,powiedziała po cichu,by ten,mimo swego dobrego słuchu nie usłyszał jej wypowiedzi:
- Całkiem ładny..tylko drażni mnie fakt że wygląda troszkę jak ryba.
Blue skierował głowę ku ziemi.Wtedy z jego ciała zaczęła wydobywać się ciemno fioletowa aura,a jego oczy przybrały rażący czerwony kolor.
- Jak ryba...jak ryba?! - mamrotał straszliwym tonem Blue - To samo mogę powiedzieć o tobie.
Niski głos niebieskiego stworzenia zaczął wzbudzać w Zoey cień strachu,lecz nadal trzymała gardę.
- Ja jestem Blue,potężny Jaguar Miecza Wody.O wiele silniejszy niż możesz sobie wyobrażać.I kogoś takiego jak ja nazywasz rybą?!
I wtedy skoczył wysoko,w powietrzu robiąc salto w kierunku dziewczyny i też łapiąc w przednie łapki swój miecz.Zaś broń zaczęła emitować jasno-błękitnym światłem.Zoey,nie wiedząc co zrobić postanowiła w bez ruchu stać w miejscu.Chwilę potem Blue machnął swym mieczem w jej stronę,wypuszczając światło zamieniające się w wodę.Iż był blisko,atak bez problemu ją trafił,robiąc przy tym dużą chmurę dymu.Na wszystkich zgromadzonych zrobiło to niezwykłe wrażenie.Laguna prędko wyskoczyła z chmary dymu i zaczęła odskakiwać jak najdalej od Blue.Ten zaś,nadal poważny,ruszył w jej stronę,kontynuując swoje ataki.
- I niby Blue jest cichy? - spytał ironicznie Yoru,przyjmując pozę zamkniętą.
- Skąd miałem wiedzieć że Blue jest cholerykiem. - odpowiedział
- Że kim?
- Cholerykiem.Takim kimś,kogo wszystko,bez wyjątków,denerwuje.Jaguary Miecza jak są wnerwione to od razu i bez wahania atakują.
Coś wtedy Yoru poruszyło.Zdał sobie wtedy sprawę,że zdarzały się momenty w jego życiu,gdy postępował identycznie jak Blue.
- Dziwne..mam jakieś *déjà vue(czyt.deżawi) czy coś. - rzekł - Mam jakieś wrażenie,jakbym to kiedyś już widział.

*  déjà vue [wym. deżawi] «złudzenie polegające na przekonaniu, że osoba, przedmiot lub sytuacja obserwowane po raz pierwszy, były już kiedyś widziane

Saber przez chwilę spojrzał na swojego właściciela,i zauważył w jego oczach coś,co sprawiło rządzę bliższego poznania młodego Makoto.Wracając do walki.Zoey i Blue nadal kontynuowali swój ''pościg''Laguna pomyślała,że ten stwór,z którym teraz walczy,jest znacznie silniejszy od poprzedniego.Wiedząc też,że Blue jest czymś w rodzaju ''Maga wody''to z chytrym uśmieszkiem postanowiła zmienić swoją taktykę.Dlatego zaś dała się trafić wodnym cięciem Blue,i poprzez to uderzenie,została wbita prosto w pobliski mur.Jeshi i pozostali oglądający aż się podnieśli z ławki i z niedowierzaniem przyglądali się wnerwionemu Blue.
- Nie ma wyzywania Blue od ryb. - warknął,następnie powtarzając swój atak.
Wodne cięcie napierało na chmurę dymu wydobywającego się z muru,w którym znajdowała się Zoey.Ta zaś krzyknęła:
- Styl Ryuuzetsu!Styl Kropli Oceanu!
I następnie,w transformującym się stroju,wyskoczyła z dymu prosto na atak wytworzony przez Blue.Mimo iż jej transformacja nie była ukończona,to i tak udało jej się zniwelować wodne cięcie.
- Co?! - krzyknął Blue - Jak jej się udało nie dostać moim mocnym atakiem?Przecież to jest-
Wtedy transformacja stroju Laguny dobiegła końca.Był to jaskrawo-błękitny,jednoczęściowy i lekko obcisły strój kąpielowy,na którym znajdowała się czerwona błyskawica,umieszczona z lewej strony na wysokości żeber.Za broń służył czerwony szal,którym Zoey zakrywała swoje ramiona. Strój również był owinięty w dwie czarne chusty,mające na celu zakrywać brzuch.Natomiast reszta ciała,czyli ręce i nogi,były odkryte.Co właśnie było powodem wstrzymania wypowiedzi Blue,a także zarumienienia się Yoru,Jeshiego i Ariaka.W Kin zaś wzbudziło to obrzydzenie,o czym świadczył jej zmarszczony nos.Blue,wytrącony z równowagi starał się jedynie wykrztusić jakieś słowa,próbując nie wyjść na mięczaka:
- Co to ma niby znaczyć?!Nie przebieraj się podczas takiej walki,kobieto!
- Spokojnie Blue.Ona w ten sposób walczy. - wyjaśnił Saber,zasłaniając swym mieczem wzrok Yoru
- Jak to w ten sposób walczy?!To jest poważne starcie a nie walka na poduszki! - warknął Blue,łapiąc w swoje łapki miecz. - Ze mną walczy się na poważnie!
I ruszył w kierunku Laguny,która stała jakby na pokazie mody z pewnym siebie uśmiechem.Blue ponownie użył wodnego cięcia,lecz ta rozcięła je za pomocą swojego czerwonego szalika.I można było poznać,że na morskim stworzeniu zrobiło to wrażenie.Lecz też i jej nie odpuścił,i ponownie skoczył w jej stronę,próbując jednocześnie trafić ostrzem w jej brzuch.Ta zaś owinęła swój biust i też sporą część brzucha szalem,w ten sposób zapewniając sobie dobrą ochronę.Ostrze Blue odbiło się od czerwonego włókna,lądując pod nogi Yoru.Blue,nie chcąc,odpuszczać prędko zmienił swoją strategię i przystąpił do walki wręcz.Stanął na swoich przednich łapach,przy czym szybko złapał równowagę,i swymi tylnymi kończynami a także ogonem zaczął policzkować swoją przeciwniczkę.Dla Yoru był dość niezręczny widok,zaś dla Kin była to istna radość,widząc jak dziewczyna,której nie lubi,obrywa od stworzenia nie istniejącego w świecie realnym.
- To jakaś paranoja! - krzyknęła Zoey,próbując ramionami ochronić swoją twarz przed kopnięciami przeciwnika - Walczę na poważnie z kotem!I jeszcze przegram!Bardziej upokarzające było by przegrać z dzieciakiem.
- Mówi o tobie,Ariaka. - rzekła Kin,tykając chłopca ręką.
- To nie było miłe. - odpowiedział z lekkim wnerwieniem.
Też i tym zdaniem zrobił wrażenie na Jeshim,który stara się wychować chłopca w najlepszy sposób,i też taki,by nie używał przekleństw i obrażał osób płci przeciwnej.Więc Morita położył rękę na sercu,zamknął oczy i dumnie się uśmiechnął do siebie.
- A poza tym,ta laska,mimo że dostaję baty od kota,to by i tak cię bez problemu załatwiła,już nie wspominając o Blue czy Saberze.Byś wąchała kwiatki od spodu.I nawet najbardziej śmierdzący kwiat świat to nic,w porównaniu do twojego zapachu. - rzekł Ariaka,patrząc wciąż na dziewczynę z srebrnymi włosami.
Duma Jeshiego wtedy uległa zrujnowaniu.
- Zawsze nie idzie po mojej myśli...zawsze... - rzekł w swojej podświadomości Jeshi
- Wychowany się znalazł.Ucz się lepiej od Jeshiego wychowania,a nie ludzi wąchasz dookoła. - odpowiedziała
- To od niego się tego nauczyłem.
Oboje skierowali wzrok na Jeshiego,ten za to wciąż przypatrywał się walce Zoey z Blue,za wszelką cenę nie patrząc w oczy Ariaki lub Kin.
- Poważnie?Tego ty go nauczyłeś?
- Z tym kwiatami to nie wiem gdzie on to usłyszał.Ale to nawet było niezłe..Z resztą ma,zwłaszcza w tej sytuacji,rację. - zaśmiał się
- Heh..widać że jabłko nie daleko pada od jabłoni.
Ci wymienili się spojrzeniami i jednym tonem powiedzieli:
- Ale my nie jesteśmy spokrewnieni.
- To tylko powiedzenie,które do was pasuje.
Jeshi wraz z Ariaką dość wnerwioną twarz,kiwnęli głową w obie strony,przymrużyli oczy i znów razem rzekli:
- Ale fajna jesteś.Idź się tym pochwal na portalach społecznościowych.
Wtedy ta poczuła się ''zgaszona''nie wiedziała,co tym chłopakom odpowiedzieć.Jej twarz opanował grymas,a oczy powędrowały w stronę walki Zoey z Blue,w której jak na razie stworzenie wygrywało.Wykonał piruet,nadal będąc na przednich łapkach,zaś te z tyłu kopnęły szczękę Laguny,przy czym odrobinę wniosła się ku niebu.Korzystając z okazji,prędkim ruchem prawej nogi kopnęła w odsłonięty brzuch stworzenia,które wtedy już straciło równowagę.Oboje padli na ziemie,lecz żeby nie dając ani chwili swojemu przeciwnikowi szybko się podnieśli i oboje doszli do wniosku,że w takiej sytuacji lepsza była by szarpanina.Tak też zrobili,dosłownie rzucili się do gardeł krzycząc:
- Zaraz cię załatwię,ty nędzna podróbko prawdziwego kota!
- Odezwała się ta,która dostała od tej nędznej podróbki kopniaka po twarzy!
Yoru i Saber,widząc jak dziewczyna z kotem posiadającym miecz biją się leżąc na ziemi,oboje popadli w lekki śmiech.
- To rozdzielamy ich? - zaśmiał się uśmiechnięty Saber
- Wiesz...jakby ta walka była by na przykład w budyniu to byśmy im przerwali z obawą że jedno chciało potopić drugie.. - odpowiedział Yoru,wycierając oczy z łez śmiechu. - Ale skoro to tylko mała szarpanina odbywająca się na ziemi to możemy w sumie im na to pozwolić.
- Ale ja nie pozwolę. - powiedziała osoba,która z nagła pojawiła się przy bijąc się.
Była to szczupła dziewczyna,mająca czerwone długie włosy i lekko opadającą na jej prawe oko grzywkę,miała ciemno brązowe oczy i charakterystyczne rysy przy nosie.Ubrana była w różową bluzkę bez rękawów również odsłaniającą kawałek brzucha,posiadała też wokół pasa fiołkową z czerwonymi pasami chustę,zagrywającą jej prawe udo.Nosiła też czarne legginsy sięgające do łydek.Też na łokciach nosiła materiałowe naramienniki i ciemno brązowe rękawiczki,odsłaniające czubki palców.Swoim niespodziewanym pojawieniem się,zaszokowała wszystkich będących na miejscu.Po swojej kwestii chwyciła Blue za kark a Zoey pociągnęła za jej strój kąpielowy,przy czym oddzieliła ich od siebie.
- Zoey,oddzielałam cię od naszych rywalek szkolnych,od nawet nauczycieli,o policji nie wspominając.Ale,że będziesz się okładać z morskim Jaguarem Miecza,to się tego po tobie nie spodziewałam - rzekła,niosąc Blue w kierunku Yoru - Jak za pewne on należy do ciebie,zgadza się? - spytała wypuszczając Jaguara Miecza z ręki.
Blue wylądował przy prawej nodze Makoto,także przy uderzeniu z ziemią mocno walnął się w swój ogon.
- Jak ty...kiedy ty... - wyjąkał Yoru
- Przechodziłam obok.Może nie wiecie,ale Zoey zawsze pierwsza leci do bójki. - zaśmiała się,przy czym zawstydziła Lagunę.
- Heza,ty nie lepsza.Ostatnio przecież uciekałyśmy przed ochroną pobliskiego baru,w którym to sprzedawcy dałaś z liścia po twarzy za to nie sprzedał ci *sake.Pół miasta wtedy żeśmy przebiegły. - wtrąciła Zoey.

*Sake - pochodzący z Japonii napój alkoholowy produkowany z ryżu.

- A to moja wina,że nie był on dla nas miły,z resztą sam się o to prosił. - odpowiedziała,odwracając się w stronę dziewczyny.
- Ty masz na imię Heza? - zapytał Yoru,lekko tykając ją po ramieniu.
- Tak.A ty to?
- Ja jestem Yoru,a ze mną są jeszcze Ariaka,Kin i Jeshi.
Wtedy wspomniani podeszli do Makoto,Hezy i Laguny.Jeshi o dziwota przybrał poważną twarz,ze względu na obecność czerwonowłosej.Ta,pełna sympatii,odwróciła głowę w stronę nadchodząc nowych znajomych.Lecz gdy zauważyła Jeshiego,od razu z poważniała.Będąc już blisko Heza i Jeshi głośno i wspólnie powiedzieli: Ty!
- Co? - zapytał Yoru,lekko wytrącony z sytuacji.
Jeshi,jak i Heza,stanowczym i poważnym krokiem podeszli do siebie,zbliżając do siebie swoje pełne nienawiści twarzy.
- Nienawidzę cię! - warknęli

I w takim o to momencie dochodzi do końca trzeciej części :P Już dzisiaj zacznę pisać czwartą lub i też wrzucić projekt któreś z dziewczyn tego opowiadania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz